Rządowa spowiedź Tuska i Bodnara. Padło żądanie odcięcia pieniędzy u Przyłębskiej i Manowskiej
- Minister finansów nie powinien płacić m.in. na Trybunał Przyłębskiej, bo naraża Polaków na odszkodowania - mówił sędzia Waldemar Żurek przy okazji spotkania Donalda Tuska i Adama Bodnara ze środowiskiem prawniczym. Jego przedstawiciele mają długą listę oczekiwań, ale dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene ostrzega, że "spowiedź powszechna" jest przede wszystkim akcją PR-ową.
Donald Tusk i Adam Bodnar rozpoczynając spotkanie ze środowiskami prawniczymi w ramach pierwszej rządowej "powszechnej spowiedzi" kolejny raz zapowiedzieli zmiany w sądownictwie, w tym rozliczenie neosędziów. Jednocześnie obniżyli rewolucyjne oczekiwania części środowiska. - Zobowiązaliśmy się, że będziemy przywracali praworządność, zachowując możliwie najwyższe standardy państwa prawa – stwierdził premier, podkreślając, że jego rząd nie jest rewolucyjny i nie będzie stosował wątpliwych metod do przywracania praworządności.
Oczekiwania części środowiska sędziowskiego nie uznają półśrodków. Rozmówcy WP przyznają, że szef rządu i minister sprawiedliwości usłyszeli m.in. żądanie zamrożenia środków na Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej, Sąd Najwyższy kierowany przez Małgorzatę Manowską czy Krajową Radę Sądownictwa zarządzaną przez Dagmarę Pawełczyk-Woicką. Jednak rządowe źródła WP w pierwszej nieoficjalnej reakcji przyznają, że nie widzą obecnie takich możliwości, bo mrożenie środków finansów wywołałoby protest u części polityków koalicji rządzącej m.in. z Lewicy czy Trzeciej Drogi.
Politolożka dr hab. Renata Mieńskowska-Norkiene uważa, że "rządowa spowiedź powszechna" to akcja wizerunkowa. – Gdybyśmy nie traktowali tego jako akcji PR-owej, to rozmowy premiera, Adama Bodnara ze środowiskami prawniczymi byłyby opóźnione o kilka miesięcy. Ale ja uważam, że to jest absolutnie akcja PR-owa, więc to spotkanie jest dla mnie próbą odciągnięcia uwagi od kwestii problematycznych, jak kontrasygnata premiera pod postanowieniem prezydenta ws. neosędziego w Sądzie Najwyższym. To również próba pokazania społeczeństwu, że prezydent jest hamulcowym zmian, a rząd chce prowadzić działania – uważa ekspertka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komisja ds. Pegasusa. Bosacki: jest przełom
"Ministrze, odetnij pieniądze"
Zapowiedź projektów ustaw, które mają uzdrowić sytuację w sądownictwie, w tym określić status sędziów awansowanych dzięki upolitycznionej KRS, nie są wystarczające dla wszystkich. Waldemar Żurek podkreśla, że rząd nie może dawać pieniędzy na instytucje, które generują roszczenia odszkodowawcze.
- Jeżeli prezydent nie chce współpracować, bo sam wielokrotnie złamał konstytucję i wspiera obóz autorytarny, to rząd powinien zastosować presję finansową i minister finansów nie może dawać pieniędzy, bo później to my wszyscy zapłacimy za odszkodowania – mówił sędzia Waldemar Żurek, kreśląc oczekiwania wobec premiera i ministra sprawiedliwości.
- Jeżeli wiemy, że skład z udziałem dublera w Trybunale Konstytucyjnym automatycznie generuje skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i w konsekwencji odszkodowanie, to nie należy dawać pieniędzy na taki Trybunał. Należy wezwać panią, która nim kieruje, bo nie uznaję jej [Julii Przyłębskiej – red.] za legalną prezes, żeby żądać dostosowania składów orzekających do takich, które są zgodne z prawem – podkreśla Waldemar Żurek, wiceszef Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury.
"Przygotować ustawy na nowego prezydenta"
Według sędziego Bartłomieja Przymusińskiego rozmowy w KPRM mają szansę na powodzenie, jeśli efektem będzie szybkie przygotowanie nowych ustaw, które będą gotowe z myślą o nowym prezydenckie, o ile ten będzie chciał przywracać praworządność. - Jeśli efektem spotkania premiera ze środowiskiem prawniczym będzie mapa drogowa prac legislacyjnych, to wierzę, że nie będzie to opera mydlana. Chodzi o konkretne określenie, jakie zmiany i kiedy trafią do parlamentu – mówi rzecznik stowarzyszenia sędziów polskich Iustitia.
- Wbrew pozorom nie ma dużo czasu na prace legislacyjne. To jest moment, w którym te ustawy trzeba skończyć pisać, postawić kropkę nad i, a następnie skierować do Rady Ministrów. To byłoby pokazanie, w którym kierunku chce iść rząd w celu naprawy wymiaru sprawiedliwości. Prezydent nie jest czynnikiem, który powinien prace odwlekać. Nawet jeśli będzie mógł je podpisać dopiero nowy prezydent, to już trzeba je wnosić, żeby były gotowe do podpisania na pierwszy dzień urzędowania nowej głowy państwa – dodaje sędzia Przymusiński.
Mieńskowska-Norkiene: "Tusk ucieka do przodu"
- Spowiedź powszechna to jest serial zastępczy, który trwa zamiast pokazania długiej listy konkretnych działań, które udało się już podjąć. Donald Tusk jeszcze przed rocznicą rządu chce wykonać ucieczkę do przodu i pokazać, dlaczego jeszcze nie wszystko się udało. Wytłumaczyć, że to częściowo przez prezydenta, częściowo przez koalicjantów, a przy okazji pokazać to, co już się udało. Temat podsumowań rocznicowych będzie już w części zagospodarowany i to również dlatego jest dla mnie akcja PR-owa – mówi dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene.
- Przy okazji szef rządu pokaże, że jest tak wiele złogów po rządach PiS, że musiał dłużej sprzątać i dalej musi to robić. Pośrednim wnioskiem będzie to, że zmiany będą mogły przyspieszyć, jeśli prezydentem zostanie kandydat Koalicji Obywatelskiej. W tym sensie uważam, że jest to też przygotowanie do kampanii prezydenckiej – twierdzi ekspertka.
Premier podczas piątkowego spotkania zwracał uwagę na zakres trwających rozliczeń. - Muszę państwu powiedzieć, też trochę jako historyk interesujący się historią polityczną Europy, zakres rozliczeń i także odpowiedzialności, także powoli odpowiedzialności karnej ludzi, którzy nadużyli władzy przeciwko ludziom, on jest największy od kilkudziesięciu lat, biorąc pod uwagę całą Europę – podkreślił. Szef rządu poinformował również, że nie udzieli kontrasygnaty prezydentowi ws. nominacji do kolejnej izby Sądu Najwyższego.
Według zapowiedzi premiera kolejna "spowiedź" czeka ministerstwo klimatu i środowiska, a będzie ona dotyczyła Lasów Państwowych w kontekście wycinki drzew oraz oczekiwań polskiej branży meblarskiej.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski