PolskaRząd odpowiada na list Olewnika

Rząd odpowiada na list Olewnika

Rząd odpowiada na list Olewnika
Źródło zdjęć: © PAP
19.02.2010 17:50, aktualizacja: 19.02.2010 18:27

Wszystkie materiały ws. śmierci Krzysztofa Olewnika, o które zwracała się prokuratura lub komisja śledcza, zostały tym instytucjom udostępnione - takie zapewnienie usłyszał premier od szefa MSWiA. List do Donalda Tuska w tej sprawie napisał Włodzimierz Olewnik.

- Premier Donald Tusk rozmawiał z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Jerzym Millerem na temat listu Włodzimierza Olewnika do szefa rządu - poinformował rzecznik rządu.

W liście tym Olewnik protestuje przeciwko nieodtajnieniu przez MSWiA materiałów operacyjnych policji na potrzeby śledztwa gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej w sprawie uprowadzenia i zabójstwa jego syna, Krzysztofa Olewnika.

Według rzeczniczki MSWiA Małgorzaty Woźniak, od 2008 r. podjętych zostało kilkanaście decyzji o odtajnieniu i udostępnieniu materiałów wskazanych jako potrzebne do prowadzonych czynności przez prokuraturę lub komisję śledczą. Z jej informacji wynika, że poprzedni szef MSWiA zwolnił z obowiązku zachowania tajemnicy służbowej tych policjantów, którzy brali udział w czynnościach związanych z przekazaniem okupu (obserwowali przekazanie okupu). - Prokuratura przesłuchała ich w charakterze świadków incognito i w związku z tym ma pełną wiedzę na ten temat - zaznaczyła.

- Premier polecił sprawdzić ministrowi Millerowi jak wygląda sytuacja, uzyskał informacje, że wszystkie dokumenty i wszystkie materiały w tym operacyjne ściśle tajne, o które zwracała się prokuratura bądź komisja śledcza, zostały tym instytucjom udostępnione - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś.

Jak podkreślił, "nie było ani jednego przypadku odmowy przekazania jakichkolwiek materiałów, w związku z tym zarówno prokuratura, jak i komisja śledcza dysponują pełnymi materiałami, w tym materiałami operacyjnymi".

Rzecznik rządu zaznaczył, że "czym innym jest odtajnienie, ujawnienie materiałów, którymi dysponuje prokuratura, to leży w gestii prokuratury".

Graś zapowiedział, że niezależnie od piątkowych wyjaśnień szefa MSWiA, premier, po ściągnięciu pełnej informacji z MSWiA i policji, odpowie na list Olewnika "tak szybko, jak z policji i od ministra Millera spłyną wszystkie szczegółowe informacje".

Włodzimierz Olewnik napisał do premiera, iż decyzja MSWiA o nieodtajnieniu materiałów operacyjnych policji jest w jego przekonaniu "nieuzasadniona i błędna, ale przede wszystkim w dalszym ciągu chroni przestępców".

"Miałem możliwość wglądu do tych materiałów; wiem, że są w nich ślady matactw i przestępstw. Tym samym brak odtajnienia w.w. materiałów dla Prokuratury jest ukrywaniem współsprawców zbrodni, a także ucieczką od odpowiedzialności karnej funkcjonariuszy Policji. Nie mogę pogodzić się z faktem, że wszystko to odbywa się w granicach prawa. Jeśli jest takie prawo, to prawo jest złe. Ja na to się nie mogę zgodzić, nigdy też nie uznam, że Państwo Polskie zrobiło wszystko w tej sprawie" - napisał Włodzimierz Olewnik do premiera Tuska (pisownia w cytatach oryginalna).

Włodzimierz Olewnik podkreślił w liście, że nie ulega wątpliwości, iż w porwaniu, okrutnym i zwyrodniałym dręczeniu, a w konsekwencji zabójstwie jego syna brały udział "osoby z organów państwowych", które - jak zaznaczył - powinny służyć obywatelowi do ochrony jego bezpieczeństwa, co gwarantuje Konstytucja.

Według Olewnika "MSWiA kryje ludzi", którzy zeznawali niezgodnie z prawdą w sprawie przekazania okupu i sporządzali nieprawdziwe dokumenty. - "Tam gdzie jest konieczność odtajnienia danych osobowych i dokumentów z tej operacji - MSWiA nie wydaje na to zgody. W mojej opinii tym samym ochrania się tych funkcjonariuszy, którzy być może są decydentami oraz wspólnie z bandytami przeprowadzają akcje przekazania okupu. Zgodnie z ich stwierdzeniem, że byli na miejscu zrzucenia okupu, mogę tylko przypuszczać, że byli po drugiej stronie wraz z przestępcami podejmującymi tenże okup" - oświadczył w liście Włodzimierz Olewnik.

Zaznaczył, że ma prawo przypuszczać, iż pieniądze przekazane porywaczom jako okup za jego syna mogły zostać wywiezione do Berlina przez dwóch policjantów, prowadzących śledztwo w sprawie uprowadzenia. - "Czy jest to logiczne, że następnego dnia zamiast dokonywać zabezpieczenia terenu i śladów z miejsca przekazania okupu, śledczy wyjeżdżają natychmiastowo do Berlina. Ironią w tej sprawie jest to, że banknoty z przekazania okupu zostają zidentyfikowane w okolicach przejścia granicznego. Zabezpieczenia śladów dokonano dopiero po upływie aż tygodnia czasu, tj. po powrocie funkcjonariuszy z Berlina" - napisał Włodzimierz Olewnik.

Ojciec Krzysztofa Olewnika pyta w liście do premiera Tuska, jak m.in. wytłumaczyć awanse policjantów, którzy pomimo zarzutów prokuratorskich są nagradzani i jak zinterpretować decyzję sądu o uchyleniu aresztu wobec Jacka K. (któremu w lutym 2009 r. prokuratura postawiła zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz współudziału w porwaniu i przetrzymywaniu Krzysztofa Olewnika).

Włodzimierz Olewnik wspomina w liście, że w krótkim czasie po opuszczeniu aresztu Jacek K. "usiłuje wynająć mieszkanie w apartamentowcu, gdzie mieszka moja córka z zięciem wraz z wnuczkiem, pomimo, posiadania przez niego własnego mieszkania oraz możliwości zamieszkania z samotnie żyjącą matką" i pyta, czy jest to pomysł Jacka K., "czy również działanie jakiś czynników innych, które powodują upodlenie rodziny i dalsze jej nękanie?".

Włodzimierz Olewnik wymienia również włamanie w maju 2008 r. do domu jego córki w Płocku, skąd nieustaleni dotąd sprawcy zabrali butelkę whisky i pudełko kubańskich cygar, pakując i pozostawiając dziecięce ubranka. - "Podobnie spakowano ubrania Krzysia w torbie sportowej po jego uprowadzeniu i pozostawiono je w podobnym miejscu w mieszkaniu. Czy to jest przypadek, zbieg okoliczności czy też jest to demonstracja siły i pokazania, że można zaatakować niewinną rodzinę metodami działania PRL-owskich służb bezpieczeństwa? Panie Premierze, jesteśmy udręczeni i tyranizowani psychicznie" - oświadczył w liście Włodzimierz Olewnik.

Wymieniając nieprawidłowości w śledztwie, dotyczącym uprowadzenia i zabójstwa swego syna, a także przypominając o swych konstytucyjnych prawach, jak min.: nienaruszalna, przyrodzona i niezbywalna godność człowieka, prawo dostępu obywatela do dotyczących go urzędowych dokumentów i zbiorów danych, Włodzimierz Olewnik, zapowiada, że "jest zmuszony do oskarżania naszego kraju we wszystkich europejskich i światowych organizacjach broniących praw człowieka".

"Dodatkowo zamierzam podjąć walkę o PRAWDĘ wewnątrz naszego kraju, do czego obliguje i inspiruje mnie korespondencja kierowana do mnie osobiście, jak i mojej rodziny, a w imię tych zasad dotycząca oczekiwań społecznych i głębokich reform naszego Państwa. Ofiara życia mojego syna Krzysztofa musi leżeć u podstaw odnowy moralnej organów państwa w imię dobra nas wszystkich i nie może zostać zaprzepaszczona" - kończy swój list Włodzimierz Olewnik.

Jak powiedział pełnomocnik rodziny Olewników mecenas Bogdan Borkowski, list Włodzimierza Olewnika do premiera Tuska, noszący datę 13 lutego 2010 r., został przekazany także komendantowi głównemu policji i ministrowi spraw wewnętrznych.

Siostra uprowadzonego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika, Danuta Olewnik-Cieplińska powiedziała podczas ubiegłotygodniowego przesłuchania przed komisją śledczą, że największy żal do policji ma za to, że funkcjonariusze nie pojechali nawet na miejsce wyrzucenia okupu, by zabezpieczyć ślady. - Potem dowiedziałam się, że nadzorujący rzekomo tego dnia całą operację zabezpieczenia okupu policjant Remigiusz M., gdy do niego dzwoniłam, był w swoim domu - powiedziała. Przyznała ona, że jej i męża wersja tych zdarzeń różni się od tej podawanej przez policjantów, ale ich konfrontacja jest niemożliwa, bo miało się na to nie zgodzić MSWiA. - W piśmie do prokuratury powołano się na "dobro policji" - powiedział pełnomocnik przed komisją mecenas Borkowski.

Szef komisji Marek Biernacki (PO) zapewnił wówczas, że komisja będzie interweniować w tej sprawie. Według eksperta komisji Jerzego Stańczyka, może chodzić jedynie o zapewnienie tym policjantom ochrony ich danych i wizerunków, bo są to "policjanci niejawni".

Drugi z pełnomocników rodziny Olewników, mecenas Ireneusz Wilk, powiedział, że otrzymał zapewnienie, iż MSWiA oraz KGP robią wszystko, by znaleźć formułę prawną, pozwalającą na wyjaśnienie rozbieżności, które mogłaby rozstrzygnąć konfrontacja, bez niebezpieczeństwa naruszenia prawa.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (114)
Zobacz także