Rząd nie przejmuje się Polakami z Kazachstanu
Ponad 15 tys. Polaków z Kazachstanu chce
wrócić do ojczyzny. Problem w tym, że władze kraju nieszczególnie
się tym przejmują. Wstyd - upomina "Nasz Dziennik".
21.04.2008 | aktual.: 21.04.2008 08:21
Repatrianci, którzy zamieszkali w Polsce, mają problem ze znalezieniem stałej pracy zapewniającej im godziwą emeryturę. Potomkowie osób, które zostały deportowane przez ZSRR w czasie II wojny światowej z Kresów Wschodnich, nie mogą niestety liczyć na długofalową pomoc i zainteresowanie ze strony państwa - pisze gazeta.
Rząd Donalda Tuska nie podjął inicjatywy nowelizacji ustawy o repatriacji, rozpoczętej przez poprzednią ekipę. Departament Obywatelstwa i Repatriacji MSWiA poinformował "ND", że w tym roku nie przewiduje się żadnych zmian legislacyjnych w ustawie o repatriacji.
Założyciel i pierwszy prezes Związku Polaków w Kazachstanie mówi, że każdy przypadek rodzin repatrianckich, które osiedlają się w Polsce, jest inny. Zwraca jednak uwagę, iż zazwyczaj pierwsze miesiące po przyjeździe do ojczyzny przebiegają dobrze, lecz później pojawiają się pierwsze trudności.
Państwo nie wypracowało jednej procedury, wszystko zależy od gminy, która repatriantów przyjmuje. Repatrianci niejednokrotnie mają kłopot z uzyskaniem odpowiedniego do ich kwalifikacji zatrudnienia, także z powodu braku umiejętności posługiwania się biegle językiem polskim.
Zdaniem przewodniczącego, najtrudniejsze jest znalezienie pracy, która zapewni faktyczną możliwość utrzymania się. Niestety, nadal ludzi ze Wschodu traktuje się jako obywateli drugiej kategorii, co widać w uzyskiwanych przez nich zarobkach" - akcentuje prezes Bogusławski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". (PAP)
Zobacz także: * Nasz Dziennik*