Rząd kontra hakerzy. Czy Polska umie bronić się w cyberprzestrzeni?
Ministerstwa kończą pracę nad strategią cyberbezpieczeństwa Polski. Zakłada ona ścisłą współpracę z samorządami i sektorem prywatnym. Ocenia się, że ataki hakerów kosztują świat 500 mld dol. rocznie - czytamy we wtorkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".
Według "Rzeczpospolitej", aż o 60 proc. wzrosła w minionym roku liczba cyberataków przeciwko NATO. Ale szczególnie często ofiarą cyberprzestępców padają banki. Cyberprzestępcy rozsyłają np. e-maile (w ten sposób podszywali się pod ING Bank Śląski)
z linkiem do strony podobnej do prawdziwej.
Głośny był lutowy atak na Komisję Nadzoru Finansowego i kilka banków, co zrodziło obawy o bezpieczeństwo całego polskiego sektora finansowego.
W dobie cyfrowej gospodarki niepotrzebne są czołgi czy wyrzutnie rakietowe. Wystarczy zaatakować kluczowe elementy infrastruktury: elektrownie, wodociągi, administrację, by skutecznie sparaliżować działalność państwa - podkreśla w rozmowie z "Rz" Grzegorz Żmijewski, ekspert rynku teleinformatycznego.
Cyberbezpieczeństwo jest koniecznością. Polska właśnie kończy pracę nad strategią na lata 2017-2022. Przygotowany przez międzyresortową grupę roboczą projekt wkrótce trafi pod obrady rządu - czytamy w artykule.
Z publikacji wynika, że eksperci chwalą pomysł koordynacji i uporządkowania kompetencji poszczególnych podmiotów oraz zadbanie o bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej, czyli niezbędnej do funkcjonowania państwa (np. systemy energetyczne, łączność).