Rząd jak reprezentacja w piłce nożnej [OPINIA]

Kibicowanie gabinetowi Donalda Tuska zaczyna przypominać kibicowanie polskiej reprezentacji w piłce kopanej. Tu wszystko jest podobne - pisze dla Wirtualnej Polski Marek Migalski.

 Kibicowanie gabinetowi Donalda Tuska zaczyna przypominać kibicowanie polskiej reprezentacji w piłce nożnej
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka, Rafał Guz
Marek Migalski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Mamy trenera, który jest przekonany o swojej doskonałości i nie przejmuje się radami jakichś tam specjalistów. Bo co oni w ogóle mogą wiedzieć o polityce? On wiele lat przebywał na Zachodzie, więc doskonale wie, o co w tej grze chodzi. Poza tym bardzo dobrze się ubiera w drogie garnitury. Czego można chcieć od niego więcej? Otoczony potakiwaczami nie dostrzega, że drużyna gra coraz gorzej, a ostatnio przerżnęła mecz, który był nie do przegrania.

Mamy także graczy, czyli gwiazdorów. Oni też są przekonani o swojej "zajefajności" i nie rozumieją, jak można mieć do nich o coś pretensje. Że ostatnio przegrali i to z patałachami? Boisko było złe, pogoda nie taka, a poza tym mało brakowało, a by wygrali. Więc dlaczego niby mieliby coś zmieniać, zwłaszcza jeśli wymagałoby to od nich wysiłku oraz ograniczenia swoich gaż i apanaży?

Rekonstrukcja drużyny? Owszem, ale nie ich kosztem i nie za cenę zmniejszenia ich pensji lub prośby o zejście, przynajmniej czasowe, z boiska.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Dwa lata to szmat czasu". Posłowie o rosnącym poparciu PiS

Są także tłuści działacze aktywni na zapleczu. Oni również nie widzą żadnego problemu, dopóki mogą przybierać na wadze na różnych stanowiskach i stołkach. Stojąc z boku, mają najwięcej z tego, że uczestniczą w różnego rodzaju "dealach" i ubijaniu interesików, niż bardziej eksponowani aktorzy politycznej i partyjnej gry. Także nie widzą potrzeby zmiany, a perspektywa odsunięcia od koryta w 2027 r. wydaje się im na razie odległa. Szczególnie, że część z nich już ustawia się pod nowy układ, więc włos z głowy nie powinien im spaść. Za długo robią w tym interesie, by panikować.

Są wreszcie kibice, czyli wyborcy. Tu także widać analogię między tymi, którzy trzymają kciuki za kopaczy nożnych, a zwolennikami obecnego rządu. Obie grupy nie dopuszczają do siebie myśli, że coś może pójść nie tak i każdego, kto im to uświadamia, odsądzają od czci i wiary. Kochają swoich idoli i nie dadzą złego słowa o nich powiedzieć. Potrafią usprawiedliwić każdą porażkę - tym, że sędzia był przekupiony, że wynik sfałszowano, że warunki rywalizacji nie były równe. Ostatecznie pocieszają się, że choć ich reprezentacja przegrała, to moralnie i tak jest zwycięzcą. Do tego grała w ładniejszym stylu.

Kibice piłkarscy i zwolennicy obecnego gabinetu Donalda Tuska podobni są jeszcze w jednym - beznadziejnie wierzą w sukces, który jest tuż-tuż, zaraz za rogiem, za kolejnym meczem i kolejnymi wyborami.

Wbrew faktom są przekonani, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki i jeśli tylko jeszcze bardziej w nie uwierzą, to na pewno tak właśnie się stanie. Są zakochani w swoich idolach i dlatego nie potrafią na nich spojrzeć tak, jak ci ostatni na to zasługują - jako na loserów, nieudaczników, którym raz się udało, ale obecnie dostają łomot od każdego, z kim się zmierzą; jako na tłuste i leniwe koty zainteresowaniem wyjadaniem wiktuałów z państwowej spiżarni i trwaniem w obecnej, wygodnej dla nich pozycji.

To naprawdę smutny widok - kiedy kibicom reprezentacji Polski w piłce nożnej oraz zwolennikom Koalicji 15 października bardziej zależy na wygranej swoich idoli niż owym idolom. Ale taki to już los zakochanych bez pamięci i rozumu.

Dla Wirtualnej Polski prof. Marek Migalski

Marek Migalski jest politologiem, prof. Uniwersytetu Śląskiego, byłym europosłem (2009-2014), wydał m.in. książki: "Koniec demokracji", "Parlament Antyeuropejski", "Nieudana rewolucja. Nieudana restauracja. Polska w latach 2005-2010", "Nieludzki ustrój", "Mgła emocje paradoksy", "Naród urojony".

Wybrane dla Ciebie
Ciała trzech osób w domu. Trwają poszukiwania 25-latka
Ciała trzech osób w domu. Trwają poszukiwania 25-latka
Dramat w lesie. Psy rzuciły się na grzybiarza, jest w stanie krytycznym
Dramat w lesie. Psy rzuciły się na grzybiarza, jest w stanie krytycznym
NATO i UE wspólnie budują „mur dronowy”
NATO i UE wspólnie budują „mur dronowy”
Tusk świętuje dwulecie. Wzywa Polaków z zagranicy do powrotu
Tusk świętuje dwulecie. Wzywa Polaków z zagranicy do powrotu
Koalicja traci wyborców. Niemal co czwarty zagłosowałby inaczej
Koalicja traci wyborców. Niemal co czwarty zagłosowałby inaczej
65-latek oblał partnerkę benzyną. Jest w rękach policji
65-latek oblał partnerkę benzyną. Jest w rękach policji
Trump grozi Hiszpanii cłami. "Jestem bardzo niezadowolony"
Trump grozi Hiszpanii cłami. "Jestem bardzo niezadowolony"
Chiny odgrażają się USA. "Natychmiastowe naprawienie błędów"
Chiny odgrażają się USA. "Natychmiastowe naprawienie błędów"
Nocne kolejki do filharmonii. Chcą dostać się na Konkurs Chopinowski
Nocne kolejki do filharmonii. Chcą dostać się na Konkurs Chopinowski
Co rośnie najbardziej? Kilkanaście procent tylko jeden produkt
Co rośnie najbardziej? Kilkanaście procent tylko jeden produkt
Stan nadzwyczajny w Los Angeles. Odpowiedź na obławy na imigrantów
Stan nadzwyczajny w Los Angeles. Odpowiedź na obławy na imigrantów
Dwa lata po wyborach. Co najbardziej szkodzi rządowi?
Dwa lata po wyborach. Co najbardziej szkodzi rządowi?