Pogubiony Hołownia. Być może popełnił największy błąd [OPINIA]
Szymon Hołownia być może popełnił największy błąd w swojej politycznej karierze. Tak właśnie trzeba ocenić jego nocną schadzkę z Jarosławem Kaczyńskim. Nie rozumieją jego zachowania inni koalicjanci, ale - co ważniejsze – także jego współpracownicy oraz – co już naprawdę kluczowe – jego wyborcy.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Dlaczego marszałek tak bardzo się pogubił?
Po pierwsze dlatego, że nie jest doświadczonym graczem partyjnym i właśnie boleśnie się o tym przekonał. Został wykiwany przez potencjalnych partnerów i jego nocna wizyta w mieszkaniu Adama Bielana bardzo go kompromituje. O czymkolwiek tam rozmawiano, wiadomo, że się nie stanie, a efekt jest dla Hołowni niszczący – oto bowiem druga osoba w państwie pojechała nocą do prywatnego apartamentu ważnego polityka opozycji, by tam debatować z liderem owej opozycji. To naprawdę wygląda słabo.
Po drugie, bo czuje, że idzie na dno. Tak, szef PL2050 musi rozumieć, że jego polityczna kariera znalazła się na ostrym zakręcie, a być może właśnie się kończy.
Jego słaby wynik w wyborach prezydenckich, wypowiedzenie współpracy przez ludowców w ramach Trzeciej Drogi, zbliżający się termin opuszczenia przez niego fotela marszałka Sejmu – wszystko to musi skłaniać go do myślenia o końcu błyskotliwej kariery, która nie przyniosła mu jednak utęsknionej funkcji głowy państwa. To może skłaniać do podejmowania niemądrych kroków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głośno w USA o sytuacji na granicy. Pokazano, co dzieje się w Słubicach
Wpływ Tuska na Hołownię
Jest i trzeci powód pogubienia naszego bohatera – nacisk ze strony Donalda Tuska. Nie chodzi tylko o zbliżającą się rekonstrukcję rządu, ale także o polityczny plan premiera zjedzenia przystawki, jaką jest PL2050. W myśleniu lidera PO nie ma miejsca na trwanie partii Hołowni jako samodzielnego bytu i widać wyraźnie, że celem szefa rządu jest anihilacja tej partii, wchłonięcie działaczy, ale przede wszystkim wyborców, ugrupowania założonego przez marszałka.
Po czwarte, kłopoty tego ostatniego biorą się z charakteru formacji politycznej, którą założył – to typowy byt tymczasowy, który ma słabe struktury, nieprzygotowanych do pełnienia ważnych ról politycznych posłów oraz płynny elektorat. Mieliśmy już do czynienia z takimi podmiotami – były to ugrupowania Janusza Palikota, Ryszarda Petru czy Pawła Kukiza.
Różne były profile ideowe tych formacji, ale bardzo podobna historia – od nadziei na coś nowego, po rozpad i rozparcelowanie posłów i działaczy przez silniejsze partie polityczne. Podobny także zawsze był los lidera – osamotnienie i frustracja. Dokładnie taki proces obserwujemy obecnie w przypadku PL2050 i jej przewodniczącego.
Jak widać, zagubienie Hołowni ma wiele przyczyn, ale jedno jest pewne – próbuje desperacko walczyć o swoje przetrwanie oraz podmiotowość. Dlatego jego obecnych kłopotów nie szukałbym - jak robią to prawie wszyscy - w jego charakterze i wybujałym ego.
Nie mam do dyspozycji "ego-metru", ale idę o zakład, że przekonanie o własnej "fajności" jest w przypadku marszałka porównywalne do innych liderów koalicji rządzącej oraz opozycji. To jakie błędy popełnia Hołownia, nie jest zatem spowodowane psychologią, lecz polityką – sytuacją, w jakiej się znalazł, procesów społecznych, które go niszczą, rywalizacji z Tuskiem, napięć wewnątrz rządu.
Spotykając się z Kaczyńskim, Hołownia próbował znaleźć wyjście z matni, w której się znalazł (nie bez własnej zresztą winy). Starał się wypracować jakąś alternatywę przed powolną konsumpcją jego partii przez Koalicję Obywatelską i końcem swej kariery. Niestety dla siebie, zarówno środki w tej walce, jak i partnerów, wybrał jak najgorzej. Nie tylko dał się wykiwać cwańszym od siebie, ale także, potem gdy sprawa już się wydała, nie potrafił sensownie wytłumaczyć swojego zachowania i "dealowania" z prezesem PiS.
Hołownia się pogubił. Pytanie: czy się już zupełnie i ostatecznie nie zgubił?
Marek Migalski jest politologiem, prof. Uniwersytetu Śląskiego, byłym europosłem (2009-2014), wydał m.in. książki: "Koniec demokracji", "Parlament Antyeuropejski", "Nieudana rewolucja. Nieudana restauracja. Polska w latach 2005-2010", "Nieludzki ustrój", "Mgła emocje paradoksy", "Naród urojony".