Rząd idzie na wojnę z Chinami? Jest projekt ustawy uderzającej w Państwo Środka
Sprawdziły się informacje Wirtualnej Polski. Ministerstwo Cyfryzacji przekazało we wtorek do konsultacji projekt prawa, które może uderzyć w popularną wśród młodych ludzi aplikację - TikTok. Przepisy przede wszystkim dotkną firmę Huawei i operatorów komórkowych, którzy będą musieli słono zapłacić za usunięcie chińskiego sprzętu. Rząd nie będzie refundować tych kosztów.
Chodzi o projekt ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa. Ministerstwo Cyfryzacji we wtorek rano wysłało ją do pozostałych resortów oraz organizacji branżowych do konsultacji. Według urzędników, celem nowych przepisów jest "wdrożenie zaleceń unijnych w zakresie bezpieczeństwa sieci telekomunikacyjnych oraz usprawnienie funkcjonowania najważniejszych instytucji w systemie cyberbezpieczeństwa".
- Projekt zmian w ustawie jest naszą odpowiedzią na rosnące wyzwania cyberbezpieczeństwa. A proponowane w ustawie zmiany są konieczne z powodu podjętych na poziomie europejskim zobowiązań - twierdzi minister cyfryzacji Marek Zagórski w oficjalnym komunikacie.
Radosław Fogiel o sprawie Łukasza Zbonikowskiego: to nie o sympatie, czy antypatie chodzi
Tradycyjnie, diabeł tkwi w szczegółach. Po dokładnej analizie przepisów, okazuje się, że pojawią się nowe regulacje dla producentów sprzętu używanego do budowy sieci 5G (takich jak Huawei) i twórców aplikacji mobilnych (takich jak popularny serwis społecznościowy TikTok służący do udostępniania krótkich filmów wideo czy platforma do robienia zakupów internetowych Aliexpress).
Projekt nazywa ich "dostawcami sprzętu i oprogramowania". O ich przyszłości od tej pory będzie decydować rządowa komisja: tzw. kolegium ds. cyberbezpieczeństwa. Na jego czele stoi premier a w jego pracach uczestniczą m.in. szefowie MON, MSW oraz ABW i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. "Dostawcy sprzętu i oprogramowania" będą dostawać od kolegium cztery rodzaje cenzurek: "brak ryzyka", "niskie ryzyko", "umiarkowane ryzyko" i wysokie ryzyko".
Trump, Pompeo i #tiktokzostaje
Jakie będą kryteria oceny? Kolegium będzie między innymi sprawdzać, czy dostawcy spoza Unii Europejskiej pochodzą z państw nieprzestrzegających "praw obywatelskich i praw człowieka", co w oczywisty sposób otwiera furtkę do delegalizacji produktów i usług pochodzących z Chin.
Projekt przygotowany przez Ministerstwo Cyfryzacji z całą pewnością wywoła falę protestów. Gdy kilka tygodni temu ujawniliśmy plany resortu, niemal natychmiast uaktywnili się polscy użytkownicy TikToka, którzy stworzyli hashtag #tiktokzostaje.
W sumie oznaczono nim kilkaset filmów o łącznym zasięgu przekraczającym 4,1 mln osób. Po oficjalnej publikacji przepisów akcja zapewne przybierze na sile.
Antychińskie prawo budzi także sprzeciw w samym rządzie. Portal gazeta.pl kilka tygodni temu podał, że ministrowie spraw zagranicznych i rolnictwa przestrzegli premiera Mateusza Morawieckiego przed uchwaleniem przepisów umożliwiających wyrzucenie z Polski chińskich firm.
Do rozdźwięku doszło kilka dni przed wizytą sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo, który przyleciał do Warszawy promować amerykańską "Strategię czystej sieci". W jej myśl Internet powinien zostać oczyszczony z chińskiego sprzętu i oprogramowania. W USA ten program jest realizowany pełną parą. Prezydent Trump kilka tygodni temu postawił właścicielom TikToka ultimatum: mają sprzedać serwis Microsoftowi albo zostaną zdelegalizowani.
Ministrowie mieli przestrzegać szefa rządu, że wprowadzenie przepisów wywoła dyplomatyczno-ekonomiczną wojnę z Chinami: uniemożliwi planowaną od wielu miesięcy wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Pekinie i odbije się na wymianie handlowej. W 2019 r. wartość polskiego eksportu do Chin wyniosła 11,3 mld zł. Największą pozycję stanowi tu sprzedaż miedzi przez państwowy KGHM, który dwa lata temu ogłosił podpisanie gigantycznego kontraktu na eksport tego surowca do Państwa Środka. Wartość umowy to ok. 14 mld zł.
Kilkanaście mld kosztów? Niech płacą operatorzy
Paradoksalnie nowe przepisy to jednak kłopot przede wszystkim dla operatorów komórkowych. Projekt mówi bowiem, że sprzęt pochodzący od dostawcy wysokiego ryzyka będzie musiał zostać usunięty w ciągu 5 lat. W praktyce oznacza to, że operatorzy zostaną zmuszeni do demontażu anten Huawei tworzących sieć 4G. Będę musieli to zrobić na własny rachunek a koszty tej operacji będą gigantyczne - szacuje się, że mogą wynieść nawet kilkanaście miliardów złotych.
Dla porównania: w USA Huawei ma 3,3 tys. anten 4G. A według oficjalnych danych przytaczanych przez amerykańskie media usunięcie tego sprzętu będzie kosztować 1,9 mld USD czyli ponad 7 mld zł. W Polsce trzej operatorzy - T-Mobile, Orange i Play - korzystają w sumie z 20 tys. anten. Jedynym telekomem, który nie poniesie strat związanych z wejściem w życie tego prawa, jest Plus w zdecydowanej większości korzystający z anten szwedzkiego Ericssona.
Spotkanie ministra z operatorami. Nie wszystkimi...
Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że minister cyfryzacji Marek Zagórski na początku września zwołał pilne spotkanie z przedstawicielami operatorów, na którym zapowiedział przedłożenie antychińskiej ustawy.
- Sytuacja była niecodzienna. W branży wszyscy wiedzą, że minister jest już spakowany i odejdzie z rządu przy okazji rekonstrukcji. A podczas rozmowy zachowywał się tak, jakby pociągał za wszystkie sznurki. Zapowiedział wprowadzenie ustawy, która zrewolucjonizuje cały rynek. Na nasze pytanie, czy wie, jaki będzie koszt usunięcia sprzętu Huawei, zaczął kluczyć - opowiada jeden z przedstawicieli telekomów obecny na spotkaniu. I dodaje, że wszyscy operatorzy posiadający chińskie anteny liczą, że rząd zrefunduje im koszt demontażu tego sprzętu.
Ministerstwo Cyfryzacji w odpowiedziach przesłanych Wirtualnej Polsce potwierdza, że spotkanie rzeczywiście miało miejsce. "Minister Marek Zagórski spotkał się z przedstawicielami operatorów 2 września. Było to rutynowe spotkanie" - informuje nas resort. Ale na pytanie, czy minister zapowiedział operatorom możliwość uzyskania zwrotu kosztów, ucina: "Nie".
Zagórski po rekonstrukcji ma odejść
O tym, że Zagórski żegna się z rządem, Wirtualna Polska pisała kilka dni temu. Według naszych informacji minister, który nie ma zaplecza w żadnej z frakcji obozu rządowego, już rozgląda się za pracą poza administracją rządową. Nieoficjalnie spekuluje się, że może trafić do prywatnego biznesu albo do instytucji międzynarodowej, kontrolowanej przez Amerykanów.
To, jak duże wrażenie zrobił na operatorach projekt Ministerstwa Cyfryzacji, okaże się bardzo szybko, bo Orange i T-Mobile w tej chwili prowadzą przetargi na dostawę anten do budowy sieci 5G. Jeśli oferta Huawei zostanie w nich pominięta, to znaczy, że straszak zastosowany przez resort odniósł skutek.