Rząd i opozycja kłócą się o politykę zagraniczną
Polityka zagraniczna była przez kilkanaście
lat wyłączona ze sporów prowadzonych na scenie krajowej. Od
powstania rządu PiS polityka zagraniczna stała się polem konfliktu
pomiędzy rządzącą koalicją i opozycją - komentuje w "Gazecie
Wyborczej" Witold Gadomski.
20.01.2007 | aktual.: 20.01.2007 04:46
Według niego, PiS za pomocą tej sfery realizuje w gruncie rzeczy cele krajowe: umacnia swoją pozycję wobec konkurentów, utrzymuje popularność, posługując się hasłami obrony rzekomo zagrożonych narodowych interesów. Taka polityka - zdaniem komentatora "GW" - obniża pozycję Polski w Europie i na świecie, a więc szkodzi naszym interesom, choć okazuje się skuteczna w konfrontacji PiS z opozycją.
W opinii Gadomskiego, namawianie Platformy Obywatelskiej by walczyła w Parlamencie Europejskim o stanowisko przewodniczącego komisji spraw zagranicznych dla Jacka Saryusza-Wolskiego, stwarza - w marzeniach polityków PiS - możliwość konfliktu w Platformie, przez rywalizację z Januszem Lewandowskim, od 20 lat współpracującym blisko z Tuskiem i kandydującym na szefa komisji budżetowej.
PiS, nie wchodząc do żadnej liczącej się w PE frakcji, zmarginalizował się na własne życzenie. Gdyby razem z PO należał do frakcji chadeckiej, to pozycja polskich posłów w tej frakcji byłaby wystarczająco silna, by realnie myśleć o przewodnictwie w dwóch ważnych komisjach - pisze w "GW" Witold Gadomski. (PAP)