Rząd chce walczyć z protestami społecznymi? Nawet 30 tys. mandatu
W zaproponowanych przez rząd zmianach do ustawy o ruchu drogowym znalazły się zapisy, które mogą uderzyć w uczestników protestów społecznych. Wśród propozycji jest umożliwienie karania demonstrantów wchodzących podczas manifestacji na jezdnię.
Projekt nowelizacji ustawy o ruchu drogowym zakłada daleko idące zmiany w Kodeksie wykroczeń. W myśl zaproponowanych przez rząd przepisów, mandaty mogłyby sięgać nawet piętnastokrotności średniego miesięcznego dochodu.
W obecnym kształcie przepisów, kary dotyczą wyłącznie osób, które popełniły "czyn szkodliwy społecznie". Rządzący chcą jednak rozszerzyć zakres karania w sposób, który umożliwiłby karanie osób, które nie dopuściły się tak definiowanych zachowań.
Rzecznik Praw Obywatelskich alarmuje: Narzędzie walki z protestami
Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich planowane zmiany mogą uderzyć w wolności i prawa obywatelskie. Prof. Marcin Wiącek ocenił, że rząd nie działa w sprawie nowego projektu w sposób transparentny. "Już sam jego tytuł ma na celu zakamuflowanie poważnych zmian w prawie wykroczeń, zwłaszcza zmianę ustawowej definicji wykroczenia oraz bardzo drastyczne podniesienie sankcji za nie" - napisał w piśmie do marszałek Sejmu Elżbiety Witek.
Podatki mocno wzrosną i to już niedługo. "Rząd oszukuje społeczeństwo"
Wiącek wskazuje, że proponowane zmiany wprowadziłyby możliwość karania uczestników protestów społecznych mandatami w wysokości nawet do 30 tys. złotych. Chodzi o przepis dotyczący wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji.
"Już obecne grzywny przekraczają zasadniczą granicę 5000 zł, co jest przedmiotem krytyki w doktrynie prawa. Wskazuje się, że wyższa grzywna jest karą właściwą raczej przestępstwom niż wykroczeniom. A wysokość możliwej grzywny nie może pozostawać w oderwaniu od przeciętnych możliwości zarobkowych obywateli Polski" - czytamy w opinii RPO..
Rząd chce zniechęcać obywateli do protestu?
Zdaniem Wiącka planowana nowelizacja może być próbą wprowadzenia przepisów uderzających w konstytucyjne prawo do protestu społecznego. "Będzie to mogło zostać wykorzystane jako narzędzie zniechęcania do korzystania z konstytucyjnego prawa do pokojowych zgromadzeń (zwłaszcza zgromadzeń spontanicznych) i wyrażania sprzeciwu" - ocenia RPO.
Ponadto Wiącek wskazuje, że kary przewidziane w planowanych zmianach przepisów są niewspółmierne do zarobków znacznej części społeczeństwa. Co więcej, RPO wskazuje, że tego typu modyfikacje prawne powinny być poprzedzone szerokimi konsultacjami ze środowiskiem naukowym i samorządami zawodów prawniczych.