Rząd Busha potępia lidera Demokratów za defetyzm w sprawie Iraku
Administracja prezydenta George'a Busha
ostro skrytykowała wypowiedź przewodniczącego Partii
Demokratycznej Howarda Deana, który wyraził pogląd, że wojna w
Iraku nie może być przez Amerykę wygrana.
06.12.2005 | aktual.: 06.12.2005 19:02
Dean, były gubernator stanu Vermont i kandydat do nominacji prezydenckiej w 2004 r., porównał kampanię iracką do wojny w Wietnamie. Kosztowała ona ponad 58 tysięcy poległych żołnierzy amerykańskich i zakończyła się porażką USA.
Zdaniem Deana w Iraku "jest taka sama sytuacja jak w Wietnamie" i w związku z tym należy jak najprędzej wycofać stamtąd wojska amerykańskie. Pomysł, że zwyciężymy w wojnie w Iraku, jest zwyczajnie niesłuszny - powiedział.
Prezydent Bush, poproszony o skomentowanie wypowiedzi Deana, oświadczył: Zawsze są ci pesymiści i politycy, którzy chcą zarobić punkty... Nasze wojska powinny słyszeć, że nie tylko je popieramy, ale także że mamy strategię, która zapewni zwycięstwo. Ja wiem, że zwyciężymy.
Wcześniej rzecznik Białego Domu Scott McClellan powiedział, że słowa Deana to "zły sygnał dla naszych wojsk" w Iraku, zwłaszcza na krótko przed wyborami w tym kraju.
W przeddzień tych historycznych wyborów wypowiedź ta jest złym przesłaniem dla naszych oddziałów. Ameryka chce, aby one zwyciężyły, i my mamy plan, jak im pomóc, żeby im się powiodło - oświadczył.
Republikański strateg, były kongresman Vin Weber w wywiadzie dla telewizji Fox News powiedział, że wypowiedź Deana jest "głęboko szkodliwa". To defetyzm - dodał.
Tomasz Zalewski