Rząd Blaira może przegrać głosowanie ws. podejrzanych o terroryzm
Premier W. Brytanii Tony Blair, po raz pierwszy od 1997 roku, może przegrać kluczowe głosowanie w parlamencie w sprawie kontrowersyjnej propozycji wydłużenia z 14 do 90 dni okresu zatrzymania w areszcie osoby podejrzanej o terroryzm.
Według komentatorów, wieczorne głosowanie będzie próbą dla Blaira, który znalazł się pod poważną presją po ubiegłotygodniowej dymisji swego największego sprzymierzeńca w rządzie ministra pracy Davida Blunketta oraz w związku z wewnętrznymi sporami w rządzie.
W sytuacji, gdy opozycyjni konserwatyści i liberalni demokraci, a także część rządzącej Partii Pracy zapowiadają głosowanie przeciwko ustawie, liczy się każdy głos za rządową propozycją.
Specjalnie na głosowanie premier wezwał do Londynu ministra skarbu Gordona Browna, który miał rozpocząć dwudniową wizytę na Bliskim Wschodzie. Szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw skrócił swą wizytę w Rosji.
To kluczowe głosowanie dla bezpieczeństwa państwa - powiedział Brown dziennikarzom na lotnisku w Tel Awiwie. Minister nie zdążył nawet wyjechać z lotniska po przybyciu do Izraela, gdy poinformowano, go że został wezwany z powrotem do Londynu.
Przeciwni ustawie laburzyści określani przez media "rebeliantami", uważają, że okres zatrzymania można wydłużyć jedynie do 28 dni. Jednak rząd i policja twierdzą, że nie jest to wystarczające rozwiązanie.
Jeszcze w poniedziałek minister spraw wewnętrznych Charles Clarke zapowiedział, że w obliczu braku konsensusu przedłoży kompromisową poprawkę. Jednak Blair postanowił walczyć do końca, proponując jedynie klauzulę, że po roku ustawa zostanie ponownie przedyskutowana.
Nie może być kompromisów w sprawie bezpieczeństwa państwa - mówił Blair na poniedziałkowej konferencji prasowej, odrzucając zarzuty, że nowe prawo może zagrozić swobodom obywatelskim.
Kompromisową poprawkę, przewidującą 60-dniowy okres zatrzymania w areszcie przedstawiła jedna z posłanek, lojalna wobec rządu Janet Anderson. Jeżeli propozycja 90 dni nie przejdzie, mam nadzieję, że przekonam Izbę Gmin do poparcia mojej poprawki - powiedziała Anderson telewizji BBC.
Partia Pracy ma większość 66 głosów w Izbie Gmin. Jednak w wyniku "rebelii" w ugrupowaniu, w ubiegłym tygodniu podczas głosowania nad inną kontrowersyjną propozycją ustawy antyterrorystycznej - wprowadzenia nowego rodzaju przestępstwa gloryfikowania terroryzmu - większość ta zmalała do zaledwie jednego głosu.
Nawet jeśli ustawa o wydłużeniu okresu aresztowania przejdzie w Izbie Gmin, rząd Blaira będzie musiał stoczyć kolejną batalię w drugiej izbie parlamentu - Izbie Lordów, gdzie laburzyści nie mają większości.
Anna Widzyk