Rząd bez Zbigniewa Ziobry? "PiS nie zaryzykuje," ale możliwy inny zwrot akcji
Coraz częściej w politycznych kuluarach mówi się o możliwym wyrzuceniu Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry z rządu. Jednak członkowie koalicji zgodnie podkreślają, że dla obozu władzy byłoby to w nowym roku polityczne samobójstwo. Nie jest jednak wykluczony inny zwrot akcji - możliwe, że partie Ziobry i Kaczyńskiego nie wystartują już wspólnie w kolejnych wyborach parlamentarnych.
- Mało prawdopodobne, by Jarosław tak zaryzykował - mówi jeden z polityków PiS, którego pytamy o doniesienia o możliwym wyrzuceniu Zbigniewa Ziobry z rządu.
Dlaczego Ziobro miałby przestać pełnić funkcję ministra sprawiedliwości? Bo Jarosław Kaczyński z premierem Mateuszem Morawieckim - jak twierdzi część analityków polityki - będą chcieli za wszelką cenę porozumieć się z UE w sprawie miliardów dla Polski z Funduszu Odbudowy. A Zbigniew Ziobro stoi temu porozumieniu na przeszkodzie.
Tezę o wyrzuceniu ministra sprawiedliwości z rządu postawił w wywiadzie dla WP politolog dr Andrzej Anusz, były współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. Takiego scenariusza nie wyklucza również dr Bartłomiej Biskup, który podkreśla, że "jeżeli konflikty w rządzie będą eskalowały, Jarosław Kaczyński może postawić na scenariusz już przetestowany przy Porozumieniu Jarosława Gowina, czyli na wyrzucenie Solidarnej Polski z koalicji, a potem wyciąganie z niej poszczególnych posłów".
Czy to możliwe? Gdy w sylwestra opublikowaliśmy wywiad z dr. Anuszem, kilka osób z prawicy w rozmowie z Wirtualną Polską nieoficjalnie przyznało, że mimo iż scenariusz o wyrzuceniu Ziobry brzmi sensacyjnie, to wcale nie jest nieprawdopodobny.
Ale w partii Jarosława Kaczyńskiego - mimo niewielkiej sympatii do Ziobry - znacznie więcej jest polityków sceptycznych wobec takiego scenariusza. - Rząd mniejszościowy? Dotrwałby do wyborów. Tylko co potem? Co mielibyśmy zrobić z gryzącą PiS z prawej strony Solidarną Polską? Gdybyśmy startowali osobno w wyborach, to oni do Sejmu by nie weszli, ale my byśmy mogli zapomnieć o większości i samodzielnych rządach. Tylko wspólnie możemy zawalczyć o trzecią kadencję - przekonuje nas jeden z polityków PiS.
Inny: - Nasi wyborcy rozpadu by nie zaakceptowali. O ile wyrzucenie z rządu Gowina nie stanowiło problemu, bo Gowin jedynie drażnił elektorat, tak Ziobro mentalnie jest czystym PiS-em.
Nikt nie chce trzęsienia ziemi
Co zatem zrobi PiS? Dziś nie ma konkretnego planu. A moment łatwy nie jest: Polacy żyją drożyzną. A Polska, akceptując unijny plan odbudowy, zgodziła się, że suma 750 mld euro potrzebna na sfinansowanie planu modernizacji zostanie zebrana na rynkach poprzez emisję wspólnego długu, solidarnie gwarantowanego przez wszystkie kraje UE. Efektem tego jest podwyższona składka, którą Polska odprowadza do budżetu unijnego. Pieniędzy jednak w ramach Funduszu Odbudowy wciąż nie otrzymujemy.
Czy taki stan rzeczy doprowadzi do rozłamu w koalicji? Zarówno w PiS, jak i Solidarnej Polsce, nikt tego nie chce. - A na pewno nie w tym roku - słyszymy. Nie jest za to wykluczone, że partie Kaczyńskiego i Ziobry wystartują osobno w kolejnych wyborach parlamentarnych. Politycy PiS nie są szczęśliwi z powodu konieczności dzielenia się z ziobrystami miejscami na listach wyborczych, a i sami ziobryści od czasu do czasu sugerują, że bliżej im do Konfederacji.
- Rok wyborczy może przynieść bardzo wiele zaskakujących rozwiązań. Ale w tym roku trzęsienia ziemi bym się nie spodziewał - mówi ważny polityk PiS.
Impas trwa, przełomu nie widać
Jak słyszymy od naszych rozmówców, Ziobro czuje się po odejściu Gowina wyjątkowo mocny. Nie kryguje się, jeśli chodzi o krytykę poczynań szefa rządu na arenie europejskiej, jego ludzie atakują ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego, a także sprzeciwiają się niektórym ruchom ministra Adama Niedzielskiego i decyzjom PiS w sprawie szczepień.
Na ostrzu noża stawiają kwestię zmian w sądach. Tygodnik "Wprost" twierdzi, że minister sprawiedliwości chce za plecami premiera, pomijając Radę Ministrów, przeprowadzić projekt ustawy o Sądzie Najwyższym. Czy to prawda?
Nasz rozmówca z Solidarnej Polski mówi nam, że nikt z jego partii nie mógł być źródłem tego przecieku. - Jeśli PiS sufluje, że możliwa jest ścieżka poselska, a nie rządowa, to oznacza, że PiS też się niecierpliwi postawą Pałacu Prezydenckiego. Brak tej ustawy powoduje, że mamy chaos w sądach. Od początku proponujemy projekt poselski, a nie rządowy. Rozmawiamy z prezydentem, ale wyraża on niestety wątpliwości, podobnie jak w 2017 roku - przyznaje polityk partii Zbigniewa Ziobry.
Na razie w sprawie funduszy unijnych jest impas. Politycy z rządu twierdzą, że pieniędzy nie otrzymujemy "z powodów politycznych", a postawa unijnych instytucji jest niezrozumiała. - Komisja Europejska nie ma jakiejkolwiek podstawy prawnej, żeby wstrzymywać wypłatę tych środków. Nie ma podstawy prawnej, aby przedłużać w nieskończoność termin akceptacji Krajowego Planu Odbudowy. Robi to wyłącznie z powodów politycznych - mówi dziennikarzowi Wirtualnej Polski wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
Przypomnijmy: z budżetu polityki spójności na lata 2021-2027 Polska ma do dyspozycji ok. 76 mld euro. Z Krajowego Planu Odbudowy, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska wnioskuje o 23,9 mld euro dostępnych w ramach grantów oraz o 11,5 mld euro z części pożyczkowej. Na razie Bruksela nasze wnioski odrzuca - z powodu braku likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
- Na prostą likwidację się nie zgodzimy - powtarzają ziobryści. Twierdzą, że nie czują się zagrożeni ze strony PiS, a nawet przekonują, że liderzy partii rządzącej "mówią ich głosem". Jeden z rozmówców podkreśla, że gdyby PiS chciało, to przegłosowałoby likwidację Izby Dyscyplinarnej bez pomocy Solidarnej Polski - opierając się na głosach opozycji. Ale PiS ma świadomość, że taki konfrontacyjny wobec Zbigniewa Ziobry ruch skutkowałby potężnym wstrząsem w obozie władzy.