Ryszard Petru: totalna opozycja się nie sprawdza
• Zdaniem Ryszarda Petru wystarczy, że do Nowoczesnej przejdzie 6-7 posłów PiS i już nie ma większości parlamentarnej
• Jeżeli chodzi o PO, to na razie nie planuje przyjmowania pojedynczych posłów
• Podkreśla, że nigdy nie deklarował, że Nowoczesna będzie "totalną" opozycją, gdyż taka deklaracja nie przekona wątpiących
• Na spotkaniu z J. Kaczyńskim przedstawił ofertę, chcąc pokazać, że nie tylko PiS szuka kompromisu
04.04.2016 | aktual.: 05.04.2016 17:39
- Naiwni są ci, którzy sądzą, że totalną opozycją są w stanie przekonać tych, którzy wątpią w PiS, żeby zagłosowali inaczej. Totalna opozycja nie zdaje egzaminu – mówi, o spotkaniu z prezesem PiS, gość Kontrwywiadu RMF FM, szef Nowoczesnej Ryszard Petru.
- Jeżeli ze strony Jarosława Kaczyńskiego będzie sygnał: chcę rozmawiać, to nie można dać sygnału ludziom, którzy wątpią, czy mamy dobre intencje w to, że jesteśmy totalną opozycja. Totalna opozycja nie doprowadzi do przejęcia władzy po Jarosławie Kaczyńskim. My potrzebujemy 6-7 posłów PiS-u, którzy zmienią zdanie i już nie będzie większości parlamentarnej. To bardzo proste - mówi Petru.
Zapytany przez Konrada Piaseckiego o to, kogo byłby gotów przyjąć z rozłamującej Platformy, odpowiedział: "To zależy, jak bardzo rozłamie się Platforma. Jeżeli mamy kolejne województwa, gdzie się wyrzynani członkowie, którzy byli niegrzeczni, to wygląda na to, że gdyby doszło do zupełnego rozpadu Platformy, to będę musiał pochylić się nad tym tematem. Na razie nie planuje (przyjmowania pojedynczych posłów). Nowoczesna powstała w kontrze do PO i mamy inny program gospodarczy".
- Od początku mówiliśmy, że chcemy być opozycją konstruktywną. Nigdy nie padło z mojej strony słowo "totalna" - podkreślił. - Zawsze podkreślałem, że będę szukał rozwiązań, które mogę poprzeć w rządzie Beaty Szydło. Naiwni są ci, którzy uważają, że mówienie, że jesteśmy totalną opozycją, przekona tych, którzy wątpią - dodał Petru. - Jest grupa osób, która ma wątpliwości, łącznie z posłami PiS. Do nich trzeba kierować ten apel, że to nie tak, że niby Jarosław Kaczyński tylko szuka porozumienia”
- Rozwiązaniem problemu nie jest gadanie o tym, że się nigdzie nie widzi światła. Staram się zawsze mieć dużo światła w pomieszczeniach i wieczorem włączam mocne światło, żeby było optymistycznie, żeby wierzyć w dobrą zmianę. Znam też takich, którzy siedzą w ciemnych – dodaje Petru. Jego zdaniem, prezes PiS na spotkaniu z szefami klubów "wyszedł z przekazem jak baranek, że my tu szukamy porozumienia, a ta straszna opozycja nie chce z nami rozmawiać".
Szef Nowoczesnej dodaje, że przedstawił ofertę kompromisową - publikacja wyroku TK oraz to, że do 27 kwietnia musi być wprowadzony do składu TK jeden z sędziów, którego PiS powołał w grudniu. - Jeśli ze strony Jarosława Kaczyńskiego będzie sygnał: patrzcie, chcę szukać kompromisu, to nie można dać sygnału, że jesteśmy totalną opozycją. Jeśli do 27 kwietnia okaże się, że prezes PiS będzie brnął dalej, zgłaszając innego kandydata niż ta trójka, to świadczy o tym, że zrywa sygnały dotyczące porozumienia – mówi polityk. Dodaje, że po 27 kwietnia rozmowy nie mają sensu.
- Chcę powiedzieć 'sprawdzam' i pokazać tym z PiS, którzy wierzą cały czas w dobrą zmianę, że my też możemy szukać kompromisu – komentuje Petru.