Ryszard Czarnecki będzie odwołany ze stanowiska wiceszefa PE?
Konferencja przewodniczących Parlamentu Europejskiego zdecydowała, że skieruje wniosek ws. odwołania Ryszarda Czarneckiego ze stanowiska wiceszefa PE pod głosowanie. Powodem złożenia wniosku były słowa Czarneckiego o Róży Thun. Porównał ją do szmalcowników.
Konferencja przewodniczących składa się z liderów grup politycznych i przewodniczącego PE Antonio Tajaniego. Ustalała ona w czwartek porządek obrad na przyszłotygodniową sesję plenarną. Za skierowaniem wniosku pod głosowanie europarlamentarzystów opowiedziało się pięć z siedmiu frakcji PE: Europejska Partia Ludowa, Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów, Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy, Zieloni oraz Zjednoczona Lewica Europejska - informuje tvn24.pl.
Głosowanie nad wnioskiem ma odbyć się w najbliższą środę.
O co chodzi?
Przypomnijmy, Thun wystąpiła w materiale niemiecko-francuskiej telewizji Arte na temat sytuacji polityczno-społecznej w Polsce pod rządami PiS. Europosłanka PO zasugerowała w nim, że Polska zmierza w kierunku dyktatury, a PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej. Od tego zaczęła się wymiana zdań.
Czarnecki skomentował jej wypowiedź w rozmowie z portalem niezalezna.pl. "Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj. (...) Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek" - stwierdził.
Słowa odbiły się szerokim echem, nie tylko w Polsce. Wypowiedzią europosła PiS zajął się Parlament Europejski.
Źródło: tvn24, polskieradio.pl