Ruszyły kontrole w polskich kopalniach
Najwyższa Izba Kontroli rozpoczęła kontrolę dotyczącą planów wydobywczych spółek górniczych i bezpieczeństwa górników. Będą kontrolowane największe kopalnie, w tym "Wujek-Śląsk", gdzie w piątek doszło do katastrofy, w której zginęło 12 górników, dwóch zmarło w szpitalu, a 40 zostało rannych.
O kontroli poinformował rzecznik Izby Paweł Biedziak. - Kontrola została zaplanowana wiele miesięcy temu, a przygotowania do niej trwały od kilku tygodni - powiedział Biedziak.
Podkreślił, że piątkowa katastrofa sprawiła, że kontrolerzy będą badać "jak decyzje podejmowane przez zarządy spółek, związane z wydobyciem, strategiczne plany spółek, dotyczące planów i zysków, odnoszą się do bezpieczeństwa górników".
Poinformował także, że będzie oceniana realizacja zaleceń wydanych po kontroli w kopalni Halemba, po katastrofie w listopadzie 2006 roku, kiedy zginęło tam 23 górników.
NIK negatywnie oceniła wówczas nadzór nad bezpieczeństwem robót zlecanych firmom zewnętrznym, dbałość o sprzęt techniczny. Wskazano też, że dochodziło do fałszerstw dokumentacji.
- W trakcie obecnej kontroli oceniane będą plany rozwoju spółek węglowych i jak to się ma do bezpieczeństwa górników - powiedział Biedziak. Zaznaczył, że tego typu kontrole w sektorze węglowym przeprowadzane są co roku.
Wyższy Urząd Górniczy podał, że skutki piątkowej katastrofy w kopalni "Wujek-Śląsk", widoczne w podziemnych wyrobiskach, wskazują, że doszło tam nie tylko do zapalenia, ale i następującego po nim wybuchu metanu.
Taką możliwość już wcześniej sygnalizowała część ekspertów. Zapalenie tym różni się od wybuchu, że nie powoduje skutków dynamicznych - gaz spala się, nie ma natomiast eksplozji i podmuchu.
Aby metan zapalił się, potrzebna jest iskra. Może ona powstać np. w wyniku pracy podziemnych urządzeń lub uderzenia o siebie twardych skał.