Ruszył cywilny proces Marek P. kontra szef CBA
Oskarżony o korupcję b. pełnomocnik instytucji kościelnych w Komisji Majątkowej Marek P. żąda od szefa CBA Pawła Wojtunika przeprosin i zadośćuczynienia za jego niepochlebne słowa o sobie. Szef CBA wnosi o oddalenie pozwu P.
26.03.2012 | aktual.: 26.03.2012 16:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Warszawie zaczął się proces o ochronę dóbr osobistych P. (b. oficera służb specjalnych PRL) przeciw Wojtunikowi. Bez przeprowadzenia żadnych czynności sprawę odroczono do 18 lipca.
Pełnomocnik Wojtunika, radca prawny Artur Zaborski, wniósł o oddalenie pozwu. Chce on, by sąd przesłuchał szefa CBA na okoliczność "braku jego zamiaru pokrzywdzenia powoda". - Intencja pozwanego jest rzeczą wtórną - mówił pełnomocnik P.
Przyczyną pozwu są słowa Wojtunika z wywiadu dla "Rzeczypospolitej" z grudnia 2010 r. Pytany, czy nie liczy, że Marek P. będzie świadkiem koronnym, szef CBA odparł: "Każdy funkcjonariusz chciałby, aby przestępca zgodził się zostać świadkiem koronnym". Mówił też, że "Marek P. najprawdopodobniej spajał pozornie rozbieżne interesy. Poprzez swoje wpływy przyspieszał i ułatwiał przekazanie majątków, był też sprawny, jeśli chodzi o zbywanie przejętych gruntów". Dodał, że P. "jest osobą zamożną i najprawdopodobniej dużą część swojego majątku zarobił właśnie dzięki działaniom przy Komisji Majątkowej".
P. poczuł się dotknięty tymi słowami i wytoczył Wojtunikowi procesy cywilny i karny (nie wiadomo, na jakim on jest etapie). W procesie cywilnym P. żąda od szefa CBA przeprosin w "Rz" oraz zadośćuczynienia finansowego - jego wysokości nie chcieli ujawnić adwokaci żadnej ze stron.
Gdy w 2011 r. media podały informację o procesach, Wojtunik mówił, że to "próba wyłączenia CBA i funkcjonariuszy biura z działań związanych ze śledztwem dotyczącym korupcji w Komisji Majątkowej". "Chciałbym przypomnieć, że już po zatrzymaniu osoba ta składała zawiadomienie na funkcjonariuszy CBA, twierdząc, że go bili, torturowali. Są to fakty, które nie miały miejsca - dodawał. Podkreślał, że "jesteśmy w wolnym kraju i każdy każdego może pozwać".
W grudniu 2011 r., wobec nieobecności Wojtunika, sąd wydał tzw. wyrok zaoczny, uwzględniając w części pozew. Szef CBA złożył sprzeciw, co sprawiło, że proces ruszył na nowo. Wojtunik nie wiedział ani o złożonym pozwie, ani o terminie rozprawy.
Wyrok zaoczny sąd wydaje w razie nieobecności pozwanego, powiadomionego o terminie rozprawy. Wyrok taki bez badania merytorycznego pozwu uwzględnia żądania powoda. Gdy pozwany złoży sprzeciw, sprawa jest badana od nowa merytorycznie.
Marek P. został zatrzymany w 2010 r. przez CBA, a następnie aresztowany przez sąd. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach postawiła mu osiem zarzutów, m.in. korumpowania osoby z Komisji Majątkowej, oszustw na szkodę dwóch osób i jednej instytucji na sumę ok. 10 mln zł, nadużycia uprawnień przy sprzedaży nieruchomości i przywłaszczenia 300 tys. zł. Grozi mu 10 lat więzienia. W czerwcu 2011 r. wyszedł z aresztu po wpłaceniu miliona zł kaucji.
W grudniu 2011 r. został on oskarżony wraz z b. członkami Komisji Majątkowej za nieprawidłowości przy zwrocie Kościołowi ziemi za mienie zagarnięte w PRL. P. jako pełnomocnik instytucji kościelnych słynął z wyjątkowej skuteczności w odzyskiwaniu gruntów. Zgodnie z ustaleniami śledztwa miał też wyszukiwać rzeczoznawców, którzy wydawali fałszywe opinie na temat wartości ziemi, której zwrotu domagał się Kościół. Odzyskiwane atrakcyjne grunty były później sprzedawane w prywatne ręce.