Rusza proces tego, co chciał "powystrzelać PiS‑owców"
19 października 2010 roku, do łódzkiego biura poselskiego PiS wtargnął 62-letni Ryszard C. uzbrojony w pistolet i nóż. Od jego strzałów zginął Marek Rosiak, a od ciosów nożem ranny został Paweł Kowalski. - Chciałem zabić Kaczyńskiego, ale za małą broń miałem - krzyczał po zatrzymaniu. Przed sądem okręgowym w Łodzi rusza proces Ryszarda C.
24.11.2011 | aktual.: 24.11.2011 12:10
Po zatrzymaniu znaleziono przy nim list. Pisał w nim, że nie udało mu się zabić trzech czołowych wówczas polityków PiS (według informacji „Rzeczpospolitej" chodzi o Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobrę i Jacka Kurskiego).
Biegli psychiatrzy uznali, że C. w chwili zabójstwa był poczytalny. Ale też, jak ustaliła „Rzeczpospolita", stwierdzili, że ma on zaburzenia osobowości i w chwili zbrodni działał w silnym wzburzeniu. To chce wykorzystać obrona.
Proces będzie się toczył w największej sali łódzkiego sądu okręgowego, a oskarżony zasiądzie za kuloodporną szybą. Ryszard C. zostanie dowieziony na rozprawę z aresztu śledczego w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie przebywa w celi dla szczególnie niebezpiecznych przestępców.
Według śledczych motywem zbrodni była przynależność polityczna obu ofiar.
Pierwszego dnia procesu 5-osobowy skład orzekający (dwóch sędziów i trzech ławników) zaplanował przesłuchać siedmiu z 36 świadków, których na razie wyznaczył sąd. Przed rozpoczęciem przesłuchania sąd będzie musiał zdecydować, czy proces będzie toczył się za zamkniętymi drzwiami.
- Na procesie mój klient złoży szczegółowe wyjaśnienia oraz przedstawi motywy swojego działania - zapowiada adwokat Maciej Krakowiński. - Tego co powie, nie mogę ujawnić. W przeciwieństwie do pełnomocników pokrzywdzonych nie złożę wniosku o wyłączenie jawności procesu, gdyż uważam, że nie ma podstaw do takiego posunięcia.
Ryszard C. pochodzi z Częstochowy. Pracował jako taksówkarz. Przez pewien czas był członkiem Platformy Obywatelskiej w tym mieście.