Rusza kampania wyborcza
Choć wybory samorządowe dopiero jesienią,
partie zaczęły kampanię już teraz. Na tournée po Polsce wyjechali
Jarosław Kaczyński z PiS, Donald Tusk z PO i Roman Giertych z
LPR. Wkrótce dołączą do nich inni. Działacze układają listy i
wyborcze strategie - pisze "Gazeta Wyborcza".
Dziennik zaznacza, że wszyscy mają w pamięci wybory parlamentarne. PiS zaczął kampanię przed Wielkanocą i zostawił konkurencję w tyle. Teraz nikt się nie chce spóźnić. A stawka jest duża: przywództwo lokalnych społeczności, kilkadziesiąt tysięcy samorządowych mandatów, miliardy krajowych i unijnych pieniędzy, którymi samorządy obracają. Jedni - PiS i PO - chcą potwierdzić swoje przywództwo, inni - lewica, Samoobrona, LPR - nie dać się zmarginalizować. Kampania będzie testem dla paktu stabilizacyjnego.
Według "GW", w tych wyborach PiS ma dwa cele - wzmocnić się w samorządach i potwierdzić swój prymat na prawicy. - Porażka Ligi i Samoobrony utwierdzi elektorat w przekonaniu, że prawica to my. A jednocześnie zmusi Giertycha i Leppera do większej pokory w pakcie stabilizacyjnym - mówi jeden z PiS-owskich rozmówców "GW". W czasie kampanii można się więc spodziewać ostrej rywalizacji sygnatariuszy paktu.
Politycy PiS pytani o wyborcze koalicje z Samoobroną, LPR czy PO kiwają głowami na "nie". Choć zaraz dodają, że "w niektórych miejscach niczego wykluczyć nie można". Generalna zasada jest jednak taka: PiS idzie do wyborów pod własnym szyldem. Jeśli koalicja, to raczej z organizacjami samorządowymi i chrześcijańskimi niż z partiami.
Którymi organizacjami? W rozmowach pojawia się np. Chrześcijański Ruch Samorządowy Jerzego Kropiwnickiego. Współpraca z nim oznacza jednak konieczność wsparcia starań Kropiwnickiego o drugą prezydencką kadencję w Łodzi. Czy PiS się na to zdecyduje? Decyzja nie zapadła.
To właśnie duże miasta będą miejscami najbardziej spektakularnych potyczek. PiS wciąż szuka kandydatów. Czasem blokuje chętnych. Według informacji "GW", w Warszawie miał ochotę startować były wiceprezydent miasta, a obecnie szef kancelarii prezydenta kraju Andrzej Urbański. Jarosław Kaczyński nie jest jednak entuzjastą tego pomysłu. Nie godzi się też, aby o prezydenturę Krakowa walczył Zbigniew Ziobro.
- Po pierwsze- wylicza poseł PiS - nikt nie zrozumie tak szybkiego rozstania Ziobro z rządem. Po drugie - jako prezydent dużego miasta stałby się politykiem bardziej niezależnym. Kaczyński tymczasem widzi jego ambicje i nie chce stracić nad nim kontroli.
Na razie lider PiS ruszył w Polskę. Przygląda się strukturom i społecznym nastrojom. Niedawne sejmowe "orędzie" Kaczyńskiego miało być dzieckiem wiedzy zdobytej podczas spotkań z wyborcami. - Po grach paktu stabilizacyjnego elektorat ma w głowach zamęt. Trzeba w kilku wpadających w ucho hasłach przypominać, "o co PiS chodzi" - mówi jeden z liderów partii. (PAP)
Więcej: rel="nofollow">**Gazeta Wyborcza - Wybory samorządowe: rusza kampania wyborcza