Rusza Centralne Biuro Antykorupcyjne
W poniedziałek rozpoczyna działalność Centralne Biuro Antykorupcyjne; w tym dniu wchodzi w życie powołująca je ustawa. Przyszły szef CBA Mariusz Kamiński zapowiada, że "szybko zajmie się szeregiem spraw".
23.07.2006 | aktual.: 23.07.2006 09:24
CBA to nowa służba specjalna, mająca ścigać przestępczość korupcyjną oraz sprawdzać oświadczenia majątkowe i przestrzeganie zakazu łączenia funkcji publicznych z działalnością gospodarczą.
Kamiński - obecnie pełnomocnik ds. organizacji CBA - na szefa tej służby zostanie mianowany prawdopodobnie na przełomie lipca i sierpnia. Jest szereg spraw, którymi szybko się zajmiemy. Dotyczą styku polityki i biznesu. Oczywiście nie mogę mówić o szczegółach - powiedział w rozmowie z PAP.
"Czuję presję"
Minister zaznaczył jednak, że w pierwszym okresie zajmie się przede wszystkim sprawami organizacyjnymi. Przez pierwsze tygodnie i miesiące nie mogę pozwolić sobie na to, że wyślę do zadań ludzi jeszcze nieprzygotowanych, niezgranych, niewyposażonych - powiedział.
Pytany, czy po dyskusji wokół potrzeby powoływania kolejnej służby czuje na sobie polityczną presję, by CBA szybko udowodniło swą przydatność, Kamiński odpowiedział: Czuję presję, lecz nie zamierzam jej ulec. CBA wykaże się skutecznością, ale nie za cenę pozornych efektów medialnych.
Sojusz Lewicy Demokratycznej zapowiedział, że zaskarży ustawę o CBA do Trybunału Konstytucyjnego. Według SLD, kilka przepisów - dotyczących m.in. zbierania danych wrażliwych i zasad zarządzania przez szefa CBA kontroli - jest niezgodnych z konstytucją.
W ocenie Kamińskiego "jest to kompletny nonsens". Jego zdaniem, "nie ma żadnego zagrożenia niekonstytucyjnością ustawy", a działania SLD "są elementem walki politycznej".
Pierwszy wniosek
W poniedziałek uruchomione zostanie ponad 60 mln zł z rezerwy budżetowej, które mają zapewnić funkcjonowanie CBA do końca roku budżetowego. Jest już w tej sprawie decyzja ministra finansów - powiedział PAP p.o. dyrektora biura pełnomocnika rządu ds. organizacji CBA Tomasz Frątczak.
Jest już także pierwszy wniosek złożony do CBA. W ubiegłym tygodniu Platforma Obywatelska zarzuciła posłom Prawa i Sprawiedliwości lobbowanie w Sejmie na rzecz Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych, tzw. SKOK-ów. Według posła PO Sławomira Nitrasa, "w parlamencie działa druga grupa trzymająca władzę".
Kamiński potwierdził, że Platforma złożyła w tej sprawie wniosek do CBA. Nie bagatelizuję, ale i nie ustosunkowuję się do merytorycznej treści tego wniosku. Zrobię to we właściwym czasie - stwierdził.
Rekrutacja trwa
Zanim jednak CBA zajmie się swymi ustawowymi obowiązkami, musi zatrudnić pracowników - do tej pory swoje do nowej służby specjalnej aplikacje złożyło ok. 4 tys. osób.
Pytany, kto zgłasza się do pracy w CBA, Frątczak odpowiedział, że wśród składających aplikacje nie dominują policjanci ani funkcjonariusze innych służb. Według niego, najwięcej jest młodych ludzi po studiach prawniczych.
Pierwsze procedury naboru zostały już wszczęte: rozmowy kwalifikacyjne, testy psychologiczne i wiedzy ogólnej - mówi Frątczak. Kandydatów czeka jeszcze uzyskanie tzw. poświadczenia bezpieczeństwa, które umożliwia dostęp do informacji niejawnych.
Dodatkowo przyszli pracownicy CBA będą musieli wykonać badania lekarskie i test na wykrywaczu kłamstw. Ten ostatni jest teoretycznie dobrowolny, lecz odmowa jego wykonania skutkuje odrzuceniem aplikacji. Także już zatrudnione w CBA osoby szef tej służby może w każdej chwili, bez podania przyczyny, poprosić o poddanie się testowi na wariografie. Ci, którzy do niego nie przystąpią będą musieli odejść z pracy.
W CBA ma pracować ok. 500 osób, z czego większość będą stanowili funkcjonariusze, a kilka do kilkunastu procent - personel cywilny. Jest to pierwsza służba specjalna, która ma ustawowy zakaz zatrudniania osób, które w przeszłości pracowały w służbach PRL.
Będziemy otwarci również na ludzi niepełnosprawnych. Te osoby często są doskonałymi analitykami, informatykami - zapowiedział Frątczak.