Według szefowej jednej z bukareszteńskich klinik Moniki Pop, w noc sylwestrową szpitale w Bukareszcie były oblężone, a dyżur w jej klinice był najtrudniejszy, jaki kiedykolwiek przeżyła. W szczytowym momencie witania Nowego Roku w klinice przyjmowano 20 do 30 pacjentów na godzinę.
Ogółem pomocy udzielono 500 osobom. (ajg)