Trwa ładowanie...
05-04-2011 14:50

Ruch Autonomii Śląska chce zmienić polską konstytucję

Działacze Ruchu Autonomii Śląska (RAŚ) chcą zmienić polski ustrój i konstytucję, ale nie oderwać Śląsk od Polski. Chcą, by regiony miały dużą samodzielność, także finansową, ale nie kwestionują podstaw państwowości. Stawiają śląskość przed polskością, ale nie przeciwko niej.

Ruch Autonomii Śląska chce zmienić polską konstytucjęŹródło: PAP
d2zcs42
d2zcs42

Przeciwnicy Ruchu, na którego czele stoi 40-letni historyk sztuki i nauczyciel akademicki dr Jerzy Gorzelik, zarzucają mu radykalizm, dążenie do rozpadu państwa, brak lojalności wobec Polski czy wręcz antypolskość; jako dowody przytaczają niektóre kontrowersyjne wypowiedzi lidera Ruchu.

Sympatycy, nawet ci niezwiązani bezpośrednio z RAŚ, podkreślają, że jest to zakorzenione w śląskiej tradycji ugrupowanie z wizją Polski opartej o autonomiczne regiony. Tę wizję autonomiści chcieliby ziścić legalnie, zmieniając prawo. Politolodzy zauważają, że wzrost poparcia dla Ruchu to także wyraz zmęczenia i zniechęcenia części regionalnych wyborców do polityki w wydaniu dużych partii.

RAŚ odwołuje się do przedwojennych regulacji z 1920 r., które dawały ówczesnemu woj. śląskiemu szeroką autonomię w wielu dziedzinach życia. Działał wówczas odrębny Sejm Śląski, uchwalający własny budżet, który zasilał Skarb Śląski. Dziś działacze Ruchu chcieliby innej autonomii - unowocześnionej, dostosowanej do współczesnych realiów i dostępnej na takich samych zasadach dla wszystkich regionów. Podają przykłady m.in. Niemiec, Austrii, Szwajcarii, i USA, które są zdecentralizowane.

"Nie jesteśmy ruchem narodowym"

W latach 90. ubiegłego wieku RAŚ, z reguły traktowany był jako marginalne, lokalne ugrupowanie. Jednak w ciągu ostatnich kilkunastu lat kilkakrotnie stawał się przedmiotem szerszej publicznej debaty - ostatnio po wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, utożsamiającej "śląskość" z "zakamuflowaną opcją niemiecką". Po raz pierwszy o Ruchu stało się głośno w 1997 r., gdy dyskutowana była inicjatywa związanego z ruchem środowiska, zmierzająca do rejestracji stowarzyszenia pod nazwą Związek Ludności Narodowości Śląskiej (ZLNŚ).

d2zcs42

Mimo kolejnych protestów i odwołań jego twórców, Związek nie został zarejestrowany do dziś, głównie z powodu sformułowania "narodowość śląska", które nie ma prawnego i historycznego umocowania. Zwolennicy tego pojęcia argumentują jednak, że dla ustalenia tożsamości narodowej ważne jest to, kto kim się czuje, a nie to, czy dana nazwa figuruje w urzędowych dokumentach. RAŚ zaznacza jednak, że jest ruchem regionalistycznym, a nie narodowym czy etnicznym.

Ruch namawia mieszkańców regionu do deklarowania narodowości śląskiej w spisie powszechnym (w poprzednim spisie zrobiło to 173 tys. osób), choć środowiska RAŚ i ZLNŚ nie działają już razem - kilka lat temu podzieliły się na dość radykalny i kontrowersyjny ZLNŚ oraz uchodzący za bardziej zrównoważony RAŚ.

Koalicja PO z Ruchem Autonomii Śląska

Przedstawiciele Ruchu uczestniczyli w kolejnych kampaniach wyborczych, z reguły bez większego powodzenia, choć np. w poprzedniej kadencji samorządu Ruch był ugrupowaniem rządzącym niewielką gminą Lyski na ziemi rybnickiej. Przełomem były ubiegłoroczne wybory samorządowe, kiedy RAŚ wprowadził swoich przedstawicieli do niektórych rad i - po raz pierwszy w historii - do sejmiku województwa, gdzie zasiadło trzech (na 48) radnych, w tym Gorzelik. Wówczas po raz kolejny w Polsce zrobiło się głośno o RAŚ.

Decyzja zwycięskiej Platformy Obywatelskiej o regionalnej koalicji z RAŚ (i PSL) podyktowana była w dużej mierze sejmikową arytmetyką - alternatywą było dopuszczenie do zarządu województwa (podobnie jak w poprzedniej kadencji) SLD. Przy zawiązywaniu koalicji wskazywano jednak także na wspólne punkty programowe, dotyczące np. pielęgnowania śląskiej tradycji i kultury czy edukacji regionalnej. Jednak koalicja z RAŚ krytykowana była także w samej PO; zganił ją m.in. prezydent Bronisław Komorowski.

d2zcs42

"Jestem Ślązakiem, nie Polakiem"

Emocje budziło również wynikające z umowy koalicyjnej wprowadzenie Gorzelika do zarządu województwa. Choć było to uzgodnione, jego kandydatura przeszła dopiero w drugim głosowaniu. Wcześniej radni pytali kandydata na członka regionalnego zarządu m.in. o jego dawną wypowiedź: - Jestem Ślązakiem, nie Polakiem i nie Polsce przyrzekałem, więc jej nie zdradziłem i nie czuję się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa.

- Deklaracja, że się nie czuję do czegoś zobowiązany, nie jest jednoznaczna z deklaracją, że czegoś nie zrobię. Wspólnie złożyliśmy ślubowanie. Traktuję je jako zobowiązanie, zwykłem dotrzymywać słowa. Nie widzę sprzeczności między tekstem ślubowania a moimi wypowiedziami publicznymi czy publicystycznymi. W moim przekonaniu program RAŚ jest programem dobrym nie tylko dla mieszkańców regionu, ale dobrym dla Polski, dla państwa polskiego. Sprzeczności nie dostrzegam - odpowiadał wówczas Gorzelik.

Właśnie z powodu Gorzelika po raz pierwszy radni sejmiku nie składali ślubowania zbiorowo, ale indywidualnie, wygłaszając na głos tekst ślubowania. Zobowiązywali się w nim "strzec suwerenności i interesów Państwa Polskiego" oraz "przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej". Takie ślubowanie złożył też Gorzelik, który jednak otwarcie mówi o sobie, że jest Ślązakiem, nie Polakiem. Zaprzecza jednak, by nie był lojalny wobec państwa.

d2zcs42

- Nie wypowiedziałem nigdy lojalności państwu, ale mówiłem tylko, że nie czuję się w określonych warunkach zobowiązany do tej lojalności. Mam liberalne przekonania i uważam, że bezwzględna lojalność wobec państwa to zwykły serwilizm. To państwo jest dla obywateli, a nie obywatele dla państwa. I tylko dziękować Bogu, że są ludzie, którzy takiej bezwzględnej lojalności wobec państwa nie uznają. Miałem okazję osiągnąć pełnoletniość w państwie, wobec którego większość przyzwoitych obywateli nie czuła się lojalna. Jeśli ktoś uważa, że jestem nielojalnym obywatelem, to niech udowodni i niech wykaże, że współpracuję z obcym mocarstwem albo nie płacę podatków - mówił w ubiegłym roku Gorzelik "Gazecie Wyborczej". "Polska ze Śląskiem jak małpa z zegarkiem"

Krytycy wypominają Gorzelikowi także inne wypowiedzi, jak ta sprzed kilku lat, kiedy podczas dyskusji panelowej przytoczył słowa brytyjskiego polityka Lloyda George'a, który po pierwszej wojnie światowej sprzeciwiał się przyznaniu Śląska Polsce. - Dać Polsce Śląsk to tak, jak dać małpie zegarek. No i po 80 latach widać, że małpa zegarek zepsuła - cytowały media. Autonomiści argumentowali, że to kontrowersyjne porównanie miało oddać rabunkową, pozbawioną szacunku dla regionalnej tożsamości politykę, jaką po II wojnie światowej prowadzono wobec Śląska, doprowadzając do jego degradacji, m.in. ekologicznej.

Na początku lat 20. ubiegłego wieku, kiedy Lloyd George wypowiadał słowa o małpie i zegarku, Śląsk był w centrum międzynarodowej uwagi. Ważyła się jego przynależność państwowa; część mocarstw niechętnie widziała Śląsk w granicach niepodległej od niedawna Polski, skłaniając się ku Niemcom. O polskości tych ziem przypomniały m.in. kolejne powstania śląskie. Ostatecznie miał rozstrzygnąć plebiscyt, którego 90. rocznica minęła w marcu tego roku. Przyniósł on korzystniejszy dla Polski niż pierwotnie zakładano podział Śląska między Polskę i Niemcy.

d2zcs42

Nadany 15 lipca 1920 r. (a więc jeszcze przed uchwaleniem polskiej konstytucji) przez polski Sejm Ustawodawczy Statut Organiczny Województwa Śląskiego był - jak mówią dziś historycy - także rodzajem gwarancji dla opinii międzynarodowej, że państwo polskie potrafi odpowiednio zadbać o Śląsk, znany w Europie jako jeden z najbardziej uprzemysłowionych i bogatych w surowce regionów. Do tych autonomicznych tradycji odwołują się dziś działacze RAŚ, proponując nową koncepcję autonomii.

Śląsk autonomiczny od 2020 r.?

W ubiegłym roku Ruch rozpoczął projekt polityczny "Autonomia 2020", którego zwieńczeniem - w 100. rocznicę ustanowienia autonomii Górnego Śląska - miałoby być ponowne jej wprowadzenie dzięki zmianie konstytucji i wejściu w życie ustawy - Statutu Organicznego, którego projekt przygotował RAŚ.

Statut - zgodnie z wersją projektu z zeszłego roku - miałby wprowadzić dwuizbowy regionalny parlament (m.in. 80-osobowy Sejm Śląski) oraz regionalny rząd (Gabinet) z Premierem na czele. System autonomicznych instytucji miałby obejmować też Skarb Górnośląski, Górnośląski Sąd Administracyjny oraz Górnośląskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Autonomiczny region miałby przejąć część zadań administracji centralnej - np. wszelkie podatki i opłaty (poza pobieranymi przez gminy) miałby pobierać Skarb Śląski, który przekazywałby centralnym organom fiskalnym udział w dochodach regionu "ustalany według parytetu liczby ludności regionu w stosunku do liczby ludności kraju ogółem, powiększonego o połowę".

d2zcs42

Działacze RAŚ zaznaczają, że ubiegłoroczny projekt statutu jest wstępny i ma być raczej przyczynkiem do dyskusji na ten temat. Obecnie - jak mówił w poniedziałek Gorzelik - Ruch pracuje nad nową wersją projektu Statutu. Aby jednak mógł on być uchwalony, potrzebna jest zmiana konstytucji; obecna nie dopuszcza takich rozwiązań. Projekt nowej przygotowywała politolog z Uniwersytetu Śląskiego dr Małgorzata Myśliwiec. Działacze RAŚ rekomendują ten dokument jako materiał do dyskusji o ustroju państwa. Z projektu wynika, że nie chodzi o odrywanie regionów od Polski, ale ich autonomię w ramach Polski. Sam Gorzelik mówi, że na pytania o to, czy chce oderwać Śląsk od Polski, odpowiada wyłącznie 1 kwietnia - w prima aprilis.

Zmiany w konstytucji

Zgodnie z projektem, "Konstytucja opiera się na nierozerwalnej jedności Rzeczypospolitej Polskiej, wspólnej i niepodzielnej ojczyzny wszystkich jej obywateli, a także uznaje i zapewnia prawo do autonomii terytorialnej stanowiących ją regionów oraz solidarności między wszystkimi". Jako jedno ze źródeł prawa projekt wprowadza pojęcie "ustaw organicznych", dotyczących m.in. zasad autonomii.

Według tego projektu, "Państwo jest zorganizowane terytorialnie w gminy, powiaty i województwa autonomiczne". Podstawą prawną istnienia takich województw ma być konstytucja oraz nadawany każdemu z nich statut autonomii. "Państwo polskie uznaje statuty autonomii i zapewnia im ochronę jako integralnej części jego porządku prawnego" - głosi projekt.

d2zcs42

W takim ustroju senat byłby organem złożonym z członków rządów województw autonomicznych, które ich powołują i odwołują. Liczba głosów województw w senacie byłaby uzależniona od ilości mieszkańców danego regionu. Województwa miałyby autonomię finansową. Spory kompetencyjne między organami centralnymi a autonomicznymi miałyby rozstrzygać Trybunał Konstytucyjny.

"Państwo zapewnia skuteczne wcielenie w życie zasady solidarności, czuwając nad zapewnieniem odpowiedniej i sprawiedliwej równowagi gospodarczej i społecznej między różnymi częściami terytorium państwa polskiego. Zróżnicowanie statutów województw autonomicznych nie może pociągać za sobą w żadnym wypadku uprzywilejowania gospodarczego lub społecznego" - głosi projekt konstytucji. W celu złagodzenia "międzyterytorialnych nierówności gospodarczych i zapewnienia efektywności zasady solidarności" miałby powstać Wyrównawczy Fundusz Inwestycyjny.

Projektowana konstytucja stanowiłaby także, że "wszyscy obywatele mają te same prawa i obowiązki na całym terytorium państwa". Jeżeli województwo autonomiczne nie wykonywałoby należycie swoich obowiązków, albo działało "w sposób poważnie godzący w interes powszechny państwa polskiego", rząd "po uprzednim bezskutecznym upomnieniu wojewody i za aprobatą absolutnej większości Senatu", mógłby zmusić autonomiczny region do właściwego działania. "Rada Ministrów może wydawać polecenia wszystkim władzom województw autonomicznych" - stanowi także jeden z przepisów.

Proponowany przez siebie ustrój działacze RAŚ uważają za sprawiedliwszy i bardziej efektywny od obecnego.

d2zcs42
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2zcs42
Więcej tematów