RPO uspokaja mniejszości narodowe
Indywidualnie mieszkańcy Podlasia nie zgłaszają Rzecznikowi Praw Obywatelskich żadnych przypadków
naruszenia prawa i dyskryminacji wobec Polaków innych narodowości. Mówią o nich jednak organizacje mniejszościowe, twierdząc, że ludzie boją się pojedynczo składać skargi urzędnikom - takie są wnioski z trzydniowego pobytu w województwie podlaskim RPO prof. Andrzeja Zolla i przedstawicieli jego urzędu.
20.03.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Obok dyżurów prawników w Białymstoku, Łomży i Suwałkach, doszło do spotkań z mniejszością: tatarską, rosyjską, litewską i białoruską. Prof. Zoll odwiedził też jedyną w Polsce szkołę romską w Suwałkach.
W środę przedstawiciele urzędu RPO spotkali się w Białymstoku z mniejszością białoruską. Jej przedstawiciele zgłosili Rzecznikowi m.in. problemy dotyczące finansowania mniejszościowej kultury, uchwalenia ustawy o mniejszościach czy działania oświaty.
Podobnie jak w czasie spotkań m.in. z Tatarami i Litwinami, polscy Białorusini zwrócili uwagę na pytanie o narodowość w spisie powszechnym. Jan Syczewski, przewodniczący Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Polsce, mówił, że zasymilowane środowiska miejskie w zdecydowanej większości nie przyznają się do swojej narodowości.
Mniejszości mają swoje organizacje, ale nie mają środków na działalność instytucji kultury - powiedział Eugeniusz Wappa, przewodniczący Związku Białoruskiego w RP. Dodał, że jako obywatele RP także powinni mieć możliwość finansowania swej kultury przy wsparciu budżetu państwa. Dodał: płacimy podatki, a wsparcie mamy nieproporcjonalnie mniejsze. To też przykład dyskryminacji. <
RPO apelował do mniejszości o przyznawanie się do narodowości w spisie powszechnym. Mówił, że Polska jest państwem prawa i nie można władz obciążać tym, że chcą wykorzystać spis do dyskryminacji. Przeciwko takim obawom bym bardzo mocno protestował. To nie jest pytanie żeby dyskryminować, ale pytanie żeby wiedzieć - podkreślił prof. Zoll.
Według niego, państwo potrzebuje wiedzy o mniejszościach chociażby po to, by móc zaplanować środki na rozwój jej kultury.
Sprawa dyskryminacji to patologia, którą musimy zwalczyć - powiedział RPO, deklarując pełne poparcie i gotowość do interweniowania. Zwrócił jednak uwagę, że do urzędu RPO sprawy dyskryminacji mniejszości trafiają bardzo rzadko. To tylko 0,5% wszystkich spraw zgłaszanych. (mk)