Rozrzucone kości zwierząt zatruwają ludziom życie
Pole w Dobieżynie, w gminie Buk przypomina
wielkie cmentarzysko. Tony kości, a nad nimi setki kruków. Odpady
pochodzą z jednej z trzech ubojni drobiu mieszczących się w
wiosce. Odór unoszący się w okolicy, to nie jedyne konsekwencje
wyrzucania na pole odpadów zwierzęcych - opisuje "Gazeta Poznańska".
Kości leżą na wierzchu przez 2-3 dni, po czym zostają zaorane- mówi jeden z mieszkańców Dobieżyna. Podobno pola można nawozić mączką kostną, ale przecież to są niezmielone kości.
Oprócz dzikich zwierząt, które zbierają się przy odpadach, pojawiły się muchy. Mieszkańcy Dobieżyna obawiają się o swoje zdrowie. Wszyscy zastanawiamy się, co nam grozi i kiedy odczujemy konsekwencje tej ludzkiej bezmyślności- mówi mieszkaniec okolicy.
A są to obawy uzasadnione. Kiedy rozkłada się białko zwierzęce, pojawia się zagrożenie bakteriami chorobotwórczymi, a także bakteriami gnilnymi. Jednak prawdziwe niebezpieczeństwo pojawi się, kiedy bakterie te dostaną się do wód gruntowych.
Gdyby nawożenie pól zwierzęcymi odpadami nie niosło ze sobą żadnego zagrożenia, byłoby dozwolone. Tymczasem każda firma, w której prowadzi się ubój zwierząt, ma obowiązek stworzenia specjalnego programu gospodarki odpadami. Wszystko musi być udokumentowane i potwierdzone w wyznaczonych zakładach posiadających zgodę na utylizację.
Nawożenie pól odpadami zwierzęcymi jest działaniem niezgodnym z prawem - mów Jolanta Ratajczak z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu. Jednak utylizacja odpadów zwierzęcych jest kosztowna, dlatego też ich nielegalne składowanie staje się coraz częstym zjawiskiem.
O kościach wyrzucanych na pole gazeta poinformowała burmistrza Buku. Rok temu mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją- mówi burmistrz Stanisław Filipiak. Sprawa również miała związek z nieprawidłową utylizacją odpadów przez jedną z ubojni w Dobieżynie. Jak najszybciej zawiadomię odpowiednie służby i we wszystkich trzech zakładach zostaną przeprowadzone odpowiednie kontrole- zapewnił.
Działania władz Buku były ekspresowe. Po kilku godzinach nadeszła odpowiedź, że ustalono do kogo należy pole, na którym rozsypywane są kości. Pierwszych wyników kontroli możemy spodziewać się jeszcze w tym tygodniu. (PAP)