ŚwiatRozruchy nielegalnych imigrantów w Afryce

Rozruchy nielegalnych imigrantów w Afryce

Około 300 nielegalnych
imigrantów z krajów afrykańskich przedarło się w nocy z niedzieli
na poniedziałek przez granicę Melilli, hiszpańskiej enklawy w
Afryce Północnej - z Marokiem.

Rozruchy nielegalnych imigrantów w Afryce

03.10.2005 | aktual.: 03.10.2005 15:10

Fala imigrantów zdołała obalić w kilku miejscach graniczne zasieki w Melilli. Interweniowała policja. Ponad 20 osób zostało rannych, w tym 4 żołnierzy i 3 funkcjonariuszy Gwardii Cywilnej, których - według relacji świadków - zachowująca się wyjątkowo agresywnie grupa obrzuciła kamieniami.

Jak podały władze hiszpańskie, imigrantom udało się sforsować umocnienia graniczne, strzeżone od kilku dni przez wzmocnione posterunki żołnierzy. W sumie około tysiąca Afrykanów z drabinami rzuciło się na mające wysokość do sześciu metrów zasieki graniczne - niemal jednej trzeciej udało się przejść na stronę hiszpańską.

Władze Hiszpanii i Maroka zdecydowały się w końcu zeszłego tygodnia wysłać dodatkowych żołnierzy, by pilnowali hiszpańskich enklaw w Afryce Północnej przed napływem nielegalnych imigrantów z Afryki Środkowo-Zachodniej. W sumie na miejscu obecnych jest po stronie Maroka 1600 policjantów i żandarmów oraz oprócz straży granicznej 480 dodatkowych żołnierzy po stronie hiszpańskiej.

Był to kolejny przypadek masowego szturmu nielegalnych imigrantów na granice hiszpańskich enklaw Ceuty i Melilli w Afryce Północnej - od początku roku w enklawach zatrzymano ponad 12 tysięcy takich przybyszów, głównie z najuboższych państw afrykańskich. W samej Hiszpanii w tym samym czasie zatrzymano prawie 16 tysięcy nielegalnych imigrantów. Zdaniem BBC, w kraju tym żyje obecnie prawdopodobnie ponad milion nielegalnych przybyszów. Granice atakowanych przez Afrykanów enklaw to jednocześnie granice Unii Europejskiej na kontynencie afrykańskim i jedyna brama do UE w Afryce.

Mer Melilli Juan Jose Imbroda nie był w stanie powiedzieć w poniedziałek, ilu ludzi wtargnęło w nocy do enklawy. Zaznaczył jednak, że u podstaw problemu leży sprawa lepszej współpracy hiszpańsko-marokańskiej. Jak zaznaczył w wywiadzie dla radia Cadena Ser, problemu nie da się rozwiązać poprzez mnożenie oddziałów straży granicznej, lecz przez wspólne działania obu sąsiadujących krajów.

Było dwa lub trzy dni spokoju, ale teraz nie wiem, czy po drugiej stronie są jakieś oddziały marokańskie, kontrolujące granice - powiedział Imbroda.

Co roku tysiące osób próbują także dotrzeć nielegalnie drogą morską do Hiszpanii, najczęściej wypływając z Maroka. Wiele spośród nich ginie w czasie drogi. Taka łódź z nielegalnymi imigrantami zatonęła w sobotę u wybrzeży Wysp Kanaryjskich. Co najmniej czterech niedoszłych imigrantów utonęło - siedemnaście osób zdołało się uratować, ale teraz czeka je deportacja do kraju pochodzenia.

Źródło artykułu:PAP
hiszpaniaimigrancimaroko
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)