Rozprawa apelacyjna w procesie Otylii Jędrzejczak
Przed Sądem Okręgowym w Płocku po godz. 10 rozpoczęła się rozprawa apelacyjna w procesie
Otylii Jędrzejczak. Sąd pierwszej instancji uznał pływaczkę za
winną nieumyślnego spowodowania wypadku samochodowego w 2005 roku,
w którym zginął jej brat. Na sali sadowej nie ma samej
Jędrzejczak, stawił się jedynie jej ojciec.
04.09.2007 | aktual.: 04.09.2007 10:40
W marcu tego roku Sąd Rejonowy w Płońsku skazał mistrzynię olimpijską w pływaniu na karę 9 miesięcy ograniczenia wolności i prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie oraz na karę dodatkową - zakazu prowadzenia pojazdów przez jeden rok. Od tego wyroku odwołują się zarówno obrona, jak i płońska Prokuratura Rejonowa, która przygotowywała akt oskarżenia w sprawie wypadku.
Prokuratura żądała dla Otylii Jędrzejczak kary roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz zakazu prowadzenia pojazdów przez dwa lata. Obrona wnosiła o uniewinnienie. W apelacji oskarżenie chce zaostrzenia kary dodatkowej, czyli zakazu prowadzenia pojazdów z roku na dwa lata. Obrona wnosi natomiast o uchylenie wyroku skazującego i ponowny proces w pierwszej instancji.
Do tragicznego wypadku doszło 1 października 2005 r. wieczorem w miejscowości Miączyn koło Czerwińska, na drodze krajowej nr 62 Warszawa-Płock. Otylia Jędrzejczak, wyprzedzając inne samochody, a chcąc uniknąć zderzenia z jadącym z przeciwka fiatem uno, zjechała prowadzonym przez siebie chryslerem na lewą stronę jezdni, a następnie na pobocze. Po blisko stu metrach uderzyła w drzewo przednią częścią samochodu, który później dachował. Była niedoświadczonym kierowcą, prawo jazdy otrzymała niedługo wcześniej.
Na miejscu zginął 19-letni brat pływaczki, Szymon. Ona sama doznała m.in. licznych potłuczeń, urazu stawu barkowego i kręgosłupa. Trafiła do szpitala w Płocku, a następnie w Warszawie, który opuściła po dwóch tygodniach; potem przechodziła rehabilitację. Po blisko półrocznej przerwie wróciła do pływania.
Sąd pierwszej instancji ogłaszając wyrok dla Otylii Jędrzejczak zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary, uwzględniając fakt, iż w wypadku zginęła osoba najbliższa sprawcy - nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym zagrożone jest karą od pół roku do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Sąd uznał, że Otylia Jędrzejczak nie zachowała szczególnej ostrożności i zgodził się z opinią jednego z biegłych, iż rozpoczęła ona manewr wyprzedzania "niewystarczająco dokładnie, wręcz nierozważnie". Orzekając winę Otylii Jędrzejczak sąd oparł się głównie na zeznaniach części świadków wypadku, które w jego ocenie stanowiły "pewną logiczną całość".
Podczas procesu krytycznie do opinii biegłych odnieśli się adwokaci Otylii Jędrzejczak - mecenasi Tadeusz Wolfowicz i Jakub Wende. Wskazywali na sprzeczne w szczegółach przedstawione przez biegłych oceny przyczyny wypadku, a także na sprzeczne zeznania świadków. Na wykluczające się i w części błędne - jak ocenił - opinie biegłych powoływał się też przedstawiciel stowarzyszenia "Alter ego" Janusz Popiel, zajmującego się obroną interesów ofiar wypadków - w efekcie wycofał się on ze swego pierwotnego stanowiska o winie Otylii Jędrzejczak i ostatecznie wnosił o jej uniewinnienie.