Rozpracować Jana Pawła II
Aleksander Makowski, syn komunistycznego dyplomaty i funkcjonariusza wywiadu PRL, w latach 80. kierował Wydziałem XI Departamentu I (wywiad), który zajmował się zwalczaniem opozycji demokratycznej. Ze względu na jego działania Amerykanie uznali go za „bardzo niebezpieczną postać, która w okresie zimnej wojny wyrządziła Stanom Zjednoczonym wiele szkód”. Makowski jako rezydent wywiadu pseudonim „IRT” w latach 1988–1990 zajmował się też agentami ulokowanymi w Watykanie.
Pozostająca pod szczególnym nadzorem generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka rzymska rezydentura należała na najważniejszych placówek wywiadu PRL. Powodem był oczywiście Jan Paweł II i pracujący tam polscy księża. Dlatego na tę placówkę kierowani byli najbardziej zaufani w wywiadzie i działalności partyjnej funkcjonariusze wywiadu PRL.
W 1988 r. gen. Zdzisław Sarewicz zwrócił się do gen. Władysława Pożogi o wyrażenie zgody na delegowanie do pracy za granicą ppłk. Aleksandra Makowskiego. „W/wymieniony zostanie zatrudniony w instytucji przykrycia na stanowisku Radcy w Ambasadzie PRL w Rzymie i jednocześnie będzie realizował zadania Departamentu I MSW jako rezydent. […] Rezultaty operacyjno-informacyjne uzyskiwane przez Wydział, którym kieruje, są bardzo wysoko oceniane przez kierownictwo Departamentu I i resortu spraw wewnętrznych, czego dowodem są m.in. przedterminowe mianowanie tow. A. Makowskiego na stopień podpułkownika i odznaczenie w trybie indywidualnym Krzyżem Kawalerskim OOP”.
Z kolei w piśmie z sierpnia 1988 r. czytamy:
„W związku z delegowaniem ppłk. Aleksandra Makowskiego „IRT” do pracy w rezydenturze w Rzymie jako rezydenta, zgodnie z wnioskiem zatwierdzonym przez Wiceministra proponuję przyznać wymienionemu uposażenie w Departamencie I MSW oraz dodatek operacyjny. Instytucja przykrycia (MSZ) mianowała ww. Radcą Ambasady PRL w Rzymie. […]. Podpisał – naczelnik Wydziału XVI Departamentu I MSW płk Wiesław Mickiewicz”.
Nazwisko Makowskiego pojawia się m.in. w sprawie bp. Tadeusza Rakoczego, w latach 1978–1992 pracownika Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, który nie dał się zwerbować agentom bezpieki. O bp. Tadeuszu Rakoczym – niezłomnym kapłanie – pisał w swojej książce „Księża wobec bezpieki” ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Makowski jako rezydent wywiadu PRL był jednym z esbeków, którzy usiłowali zwerbować ks. Rakoczego, ale nic z tego nie wyszło.
Jednym z najważniejszych zadań Makowskiego jako rzymskiego rezydenta było uzyskiwanie informacji od agentów uplasowanych w najbliższym otoczeniu Jana Pawła II na temat stanowiska Watykanu w sprawie rozmów z polskim rządem. Dla Kiszczaka i Jaruzelskiego były to informacje bezcenne – znacznie wcześniej wiedzieli, jakie stanowisko zajmie episkopat podczas rozmów przy Okrągłym Stole. „IRT” kontaktował się m.in. z obecnym nuncjuszem apostolskim abp. Józefem Kowalczykiem, którego wywiad PRL zarejestrował jako kontakt informacyjny „Cappino”. * Zaufany Kiszczaka*
Makowski, używający także nazwiska Stępiński, do 1981 r. był rezydentem wywiadu PRL w USA.
„Kpt. A. Makowski posiada pełne kwalifikacje do pracy w wywiadzie z pozycji Centrali i terenu. Samodzielny, doświadczony oficer. W latach 1974–76 pracował w IPP PAN [Instytut Państwa i Prawa Polskiej Akademii Nauk – red.] jako w instytucji przykrycia. Posiada pełne kwalifikacje do ponownego rozpoczęcia pracy w tej instytucji. Z punktu widzenia interesów operacyjnych celowym jest zatrudnienie kpt. Makowskiego w IPP. Możliwość rozeznania środowiska naukowego, styki z naukowcami z zagranicy. Praca w instytucji przykrycia (z uwagi na określenia godzin urzędowania i obowiązku codziennej obecności w miejscu pracy) daje możliwość kontynuowania pracy operacyjnej w Wydziale” – napisał w 1981 r. dyrektor I Departamentu MSW we wniosku personalnym Makowskiego. Z lektury teczki personalnej Makowskiego wynika, że cieszył się on zaufaniem najwyższych przełożonych. Powodowały to głównie jego powiązania rodzinne – jego ojciec, przedwojenny szewc, zaczynał karierę w Armii Czerwonej, a później był wysokim funkcjonariuszem
Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
W październiku 1981 r., na półtora miesiąca przed wprowadzeniem stanu wojennego, Aleksander Makowski po raz pierwszy wyjechał na paszporcie dyplomatycznym z tajną misją do Moskwy – doszło wówczas m.in. do przekazania KGB informacji na temat działaczy „Solidarności”.
Do ZSRR Makowski wyjeżdżał przez całe lata 80. – według dokumentów celem wyjazdów było „odbycie rozmów z Bratnią Służbą”. Podobne rozmowy przeprowadzał także w innych krajach – we wrześniu 1986 r. Makowski wyjechał do Czechosłowacji z delegacją I Departamentu MSW „na rozmowy robocze w Zarządzie I MSW CSRS w ramach planu corocznych spotkań konsultacyjnych bratnich służb”. Rok później Makowski w towarzystwie m.in. Czesława Kiszczaka, gen. Zdzisława Sarewicza, dyr. I Departamentu MSW, i gen. Zenona Trzcińskiego, zastępcy komendanta głównego Milicji Obywatelskiej, wyjechał do Etiopii.
– Wyjazd na zagraniczną delegację w towarzystwie Kiszczaka, który wówczas był szefem MSW, świadczył o tym, że dana osoba była obdarzona najwyższym zaufaniem. Na uwagę zasługuje fakt, że niewiele osób dostępowało tego rodzaju „zaszczytu” – mówi nam analityk zajmujący się tematyką służb specjalnych. W 1983 r. Makowski został najpierw zastępcą naczelnika XI Wydziału I Departamentu MSW, a później naczelnikiem tego wydziału. Z jego teczki personalnej wynika, że jeździł jako Makowski lub Stępiński m.in. do Austrii (najczęściej), Berlina, Grecji i na Węgry. Czasami towarzyszył mu bezpośredni przełożony, płk Henryk Bosak. W piśmie skierowanym do płk. Lechosława Stemplewkiego, dyrektora Departamentu Kadr MSW, z 9 lipca 1984 r. czytamy: „Zwracam się z uprzejmą prośbą o spowodowanie wystawienia legalizacyjnych legitymacji służbowych dla tow. Płk H. Bosaka i tow. Mjr A. Makowskiego na nazwiska płk Henryk Kostrzewa-Kossa i mjr Aleksander Stępiński”. – podpisał dyrektor Departamentu I MSW gen. bryg. Zdzisław Sarewicz.
Makowski jeździł za granicę głównie „w celach operacyjnych”, a także „w celach wywiadowczych”. Czasami towarzyszył mu inny funkcjonariusz wywiadu PRL. W piśmie z 6 sierpnia 1988 r. skierowanym do pierwszego zastępcy Kiszczaka, gen. dyw. Władysława Pożogi, podsekretarza stanu, szefa służby wywiadu i kontrwywiadu, czytamy: „Proszę o wyrażenie zgody na wydanie paszportów dyplomatycznych dla ppłka Aleksandra Makowskiego i Naczelnika Wydziału XI Dep. I MSW – mjra Wiesława Bednarza [po 1990 r. partnera biznesowego Makowskiego, współzałożyciela Konsalnetu – red.], którzy w dniach 18–21.06.1988 r. realizować będą zadania wywiadowcze na terenie Wiednia. Wymienieni posługiwać się będą paszportami dyplomatycznymi wystawionymi na nazwiska A. Stępiński i W. Raczkowski”. Raport podpisał gen. Zdzisław Sarewicz. Wyjazdy funkcjonariuszy wywiadu PRL były nie tylko związane z inwigilacją opozycji, miały też na celu stworzenie zaplecza biznesowego służb specjalnych PRL. Dlatego za granicą – przede wszystkim w Austrii – od
początku lat 80. działały spółki polonijne kontrolowane przez funkcjonariuszy I Departamentu MSW.
Inwigilował opozycję
Makowski jako szef XI Wydziału nadzorował prace niezwykle groźnych agentów – małżeństwa Jolanty i Andrzeja Gontarczyków. W 1982 r., według oficjalnej wersji, dostali się oni do RFN w ramach łączenia rodzin. Było to możliwe dzięki niemieckiemu pochodzeniu Jolanty – członkowie jej najbliższej rodziny w czasie II wojny światowej podpisali folkslistę. W rzeczywistości wyjechali do RFN na zlecenie wywiadu MSW – mieli dotrzeć do działającego w środowisku tamtejszej Polonii ks. Franciszka Blachnickiego, co udało im się w 1984 r., kiedy stali się jednymi z najbliższych współpracowników księdza. Funkcjonariusze wywiadu pod kierownictwem Makowskiego inwigilowali dziennikarskie małżeństwo – Krystynę Grzybowską i Macieja Rybińskiego, którzy w 1981 r. zostali zmuszeni do wyjazdu z Polski. Według raportów kierowanych do MSW działali oni w komitecie organizacyjnym „antysocjalistycznego ośrodka dywersyjnego skupiającego emigracyjnych działaczy »S« i innych polskich emigrantów o reakcyjnych poglądach”. Chodziło o
Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia oraz Instytut Kultury Polskiej im. Jana Pawła II. W komitecie byli także agenci SB, czyli Gontarczykowie, którzy na bieżąco informowali Makowskiego o działaniach Instytutu oraz ChSWN.
Ksiądz Blachnicki zmarł w lutym 1987 r. w Carlsbergu. Lekarze uznali, że przyczyną śmierci był zator płuc. Przedstawiciele niemieckiej Polonii podejrzewali, że zamordowali go agenci, jednak wtedy nie było możliwości wyjaśnienia tej sprawy. Po powstaniu Instytutu Pamięci Narodowej prokuratorzy jego pionu śledczego podjęli próbę – śledztwo prowadzi katowicki oddział IPN.
Makowski osobiście nadzorował także rozpracowanie Biura Brukselskiego „Solidarności”, TKK i kanałów przerzutu sprzętu i pieniędzy, kontroli nad informatycznym systemem łączności pomiędzy częścią TKK (grupa Jacka Merkla, późniejszego współzałożyciela Platformy Obywatelskiej), a Brukselą (Jerzym Milewskim). Według dokumentów Makowski od 1987 r. prowadził dialog operacyjny z Jackiem Merklem. Nazwiska Makowskiego i Merkla pojawiły się w raporcie z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. „[...] w 1997 r., kiedy premier Jerzy Buzek chciał powołać Jacka Merkla na Ministra Transportu i kiedy pojawiły się głosy, że współpracował on z SB, Makowski został poproszony przez premiera o wyjaśnienia. Certyfikat niewinności wystawiał Makowski Merklowi kilkakrotnie (m.in. w 1991 r., kiedy Merkel stracił funkcję ministra w Kancelarii Prezydenta RP)” – czytamy raporcie.
Aleksander Makowski znał kulisy i sumy przekazywanych pieniędzy przez Ambasadę USA w Warszawie Bronisławowi Geremkowi, Jackowi Kuroniowi i Januszowi Onyszkiewiczowi w ramach pomocy dla polskiej opozycji przez Stany Zjednoczone; na przełomie 1984–1985 był zaangażowany w organizacje spotkań i rozmów Kuronia z gen. Kiszczakiem w MSW przy ul. Rakowieckiej. Na przełomie lat 1987 i 1988 zaangażował się w projekt Okrągłego Stołu, co polegać miało na eliminacji „radykalnych” działaczy podziemia z tzw. głównego nurtu opozycji. Działania operacyjne Wydziału XI zmierzały w takim kierunku, by eliminacja nastąpiła przy udziale znanych i szanowanych działaczy podziemia.
Aleksander Makowski zajmował się też przejmowaniem pomocy dla podziemia solidarnościowego – m.in. pieniędzy i urządzeń poligraficznych. Z dokumentów IPN dowiadujemy się, że w 1986 r. Makowski zwrócił się do Inspektoratu I WUSW w Krakowie o ustalenie możliwości wykorzystania informatorów „Tomka” i „Moniki” w rozpracowaniu kanałów przerzutów pomocy dla podziemia. Co ciekawe, tajnym współpracownikiem „Tomka” był działający w krakowskim podziemiu Lesław Maleszka, zarejestrowany pod ps. „Ketman”, po roku 1990 r. pracownik „Gazety Wyborczej”, a „Monika” to pseudonim tajnego współpracownika SB, pod jakim zarejestrowano Henryka Karkoszę, jednego z największych podziemnych wydawców w Małopolsce.
Na celowniku Makowskiego znalazło się także środowisko „Kultury” – kontrolował m.in. wyjazd do Francji Teresy Bochwic, publicystki działającej w podziemiu, a na jego biurko na bieżąco trafiały informacje na temat Jerzego Giedroycia, a także Bronisława Wildsteina i innych działających na emigracji publicystów. * Negatywnie zweryfikowany*
Makowski był doceniony przez przełożonych i władze partyjne, czego dowodem są liczne odznaczenia –- dostał m.in. w 1982 r., w stanie wojennym, Brązową Odznakę za Zasługi w Utrwalaniu Porządku Publicznego.
Równie pochlebne opinie wyrażali przedstawiciele PZPR – Makowski był przecież w Departamencie I oficerem ds. polityczno-wychowawczych i członkiem Komitetu Zakładowego PZPR.
„Realizacje swych przekonań ideowo-politycznych pojmuje przede wszystkim jako konkretną działalność służącą interesom partii i państwa” – napisał o nim 15 stycznia 1988 r. I sekretarz KZ PZPR Stanisław Lesiuk.
Po zmianie władzy Aleksander Makowski wrócił z Rzymu do Polski – w styczniu 1990 r. w arkuszu kwalifikacyjnym napisano: „Prawdopodobnie rozpoznany jako oficer wywiadu. Znany zdrajcy Kopczyńskiemu i Mazurkiewiczowi [funkcjonariusze wywiadu PRL, którzy przeszli na stronę CIA – red.]”.
Został negatywnie zweryfikowany i rozwiązano z nim umowę za porozumieniem stron. W świadectwie pracy, w którym nie ma żadnej informacji na temat pracy Makowskiego w służbach specjalnych PRL, czytamy, że…odszedł on z jednostki wojskowej: „[…] stwierdza się, że obywatel Makowski Aleksander, syn Czesława, był zatrudniony w Jednostce Wojskowej Nr 3164 od dnia 01 listopada 1972 roku do 31 lipca 1990 roku. […] Ostatnio na stanowisku naczelnik, na którym otrzymywał uposażenia zasadniczego 604.900, dod. sł. 67.000. dod. za znajomość jęz. ang. 33.000”.
W tajnym zestawieniu finansowym należności pieniężnych czytamy, że odchodzącemu ze służby Makowskiemu wypłacono jednorazowo 15 mln 742 tys. 538 zł. Średnia pensja wynosiła wówczas niewiele ponad milion złotych.
Za tydzień – działalność Aleksandra Makowskiego w III RP
Dorota Kania