Rozpoczął się proces ws. wypadku w elektrowni "Kozienice", w którym zginęły 4 osoby
• Ruszył proces w sprawie tragicznego wypadku w elektrowni "Kozienice"
• Podczas rozbiórki komina w 2013 roku zginęły 4 osoby
• Prokuratura oskarżyła dwie osoby
W środę w sądzie w Kozienicach (woj. mazowieckie) rozpoczął się proces w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło w 2013 r. w elektrowni "Kozienice". Katastrofa wydarzyła się podczas prac rozbiórkowych komina elektrowni; zginęły cztery osoby.
Prokuratorskie zarzuty dotyczą dwóch kierowników z firmy zewnętrznej, która w grudniu 2013 r. prowadziła prace w środku nieczynnego komina elektrowni Kozienice. W trakcie prac runęła w dół platforma, na której znajdowało się czterech pracowników.
Prokuratura oskarżyła o spowodowanie zbiorowego wypadku przy pracy za skutkiem śmiertelnym Adama Ż., który jako kierownik budowy modernizacji komina był odpowiedzialny za przygotowanie i prowadzenie budowy zgodnie z przepisami prawa. Grozi mu kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Zdaniem śledczych Adam Ż. dopuścił do użycia zużyte zaciski linowe i doprowadził do zamocowania na koronie komina zacisków, które nie były prawidłowo zakleszczone. Ponadto - według prokuratury - kierownik nie przeprowadził prób obciążeniowych platformy w sposób prawidłowy, nie zapewnił kontroli stanu zacisków po prowizorycznym podwieszeniu platformy, a także nie zastosował odpowiednich rozwiązań zapobiegających upadkom pracowników pracującym na wysokości.
Zarzut usłyszał również Robert R., zatrudniony na stanowisku zastępcy kierownika sprzętu technicznego dozorowanego. W ocenie śledczych, dopuścił on do eksploatacji dwie wciągarki do transportu pracowników na platformę, bez otrzymania decyzji Urzędu Dozoru Technicznego dopuszczających do ich użytkowania w nowym miejscu zamontowania. Przestępstwo zarzucone Robertowi R. zagrożone jest karą ograniczenia wolności albo grzywną.
Zarzuty te wynikają z treści opinii sporządzonej biegłych z Katedry Transportu Linowego Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Według nich przyczyną zawalenia platformy były rażące uchybienia i zaniedbania w fazie przygotowania i prowadzenia budowy przez firmę zewnętrzną.
Do tragicznego wypadku doszło w grudniu 2013 r. podczas prac przy rozbiórce komina elektrowni w Kozienicach. Zginęły cztery osoby - pracownicy firm zewnętrznych, którzy wykonywali roboty w środku nieczynnego komina. Wraz z platformą roboczą runęli z wysokości około 200 metrów. Ciała trzech ofiar znaleziono od razu. Czwartą osobę zlokalizowano na terenie rumowiska wewnątrz komina i wyciągnięto dwa dni później.