Rozpoczął się nowy proces Michaiła Chodorkowskiego
Na rozpoczętym w Moskwie nowym procesie byłego szefa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego i jego partnera biznesowego Płatona Lebiediewa obrona złożyła wniosek o wyłączenie obu przedstawicieli prokuratury generalnej. Chodzi o Dmitrija Szochina i Walerija Łachtina, którzy oskarżali w pierwszym procesie przeciwko szefom Jukosu w latach 2004-05.
03.03.2009 | aktual.: 03.03.2009 14:33
Pierwsze posiedzenie sądu rejonowego w Moskwie ma charakter wstępny. Odbywa się bez udziału mediów i publiczności. Jego celem jest wyjaśnienie, czy nie ma przeszkód dla rozpoczęcia merytorycznego postępowania, a także rozpatrzenie wniosków stron. Wiadomo, że obrona będzie wnioskowała o dodatkowy czas na zapoznanie się z aktem oskarżenia. Adwokat Chodorkowskiego, Wadim Kljuwgant poinformował, że liczący 14 tomów akt oskarżenia otrzymał dopiero w minioną sobotę i nie zdążył się z nim zapoznać.
Chodorkowski i Lebiediew tym razem są oskarżeni o przywłaszczenie cudzego mienia i pranie brudnych pieniędzy. Obu grozi do 15 lat łagru. Według prokuratury generalnej, działając w zorganizowanej grupie przestępczej, w 1998 roku zagarnęli oni, a następnie zalegalizowali akcje spółki Wostocznaja Nieftianaja Kompania na sumę 3,6 mld rubli (103,5 mln dolarów). Natomiast w latach 1998-2003 przywłaszczyli sobie prawie 350 mln ton ropy należącej do kilku spółek oraz wyprali 487 mld rubli (14 mld USD) i 7 mld dolarów.
Nowe śledztwo przeciwko byłym szefom Jukosu trwało od grudnia 2006 roku. Zarzuty postawiono im w lipcu 2008 roku. Akt oskarżenia wpłynął do sądu rejonowego w Moskwie 17 lutego. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Zdaniem ich obrońców nowy proces też ma charakter polityczny, a zarzuty wobec b. szefów Jukosu są niedorzeczne. Akta sprawy liczą 188 tomów. W spisie świadków oskarżenia widnieją nazwiska ponad 200 osób. Proces prowadzi szef sądu rejonowego w Moskwie Wiktor Daniłkin.
W maju 2005 roku Chodorkowski i Lebiediew zostali skazani na kary po dziewięć lat pozbawienia wolności za przestępstwa gospodarcze: defraudację i uchylanie się od płacenia podatków. We wrześniu 2005 roku sąd złagodził im wyroki do ośmiu lat kolonii karnej.
Obaj od początku odrzucali wysunięte wobec nich oskarżenia, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane. W sierpniu 2006 roku Sąd Arbitrażowy w Moskwie ogłosił upadłość Jukosu, niegdyś jednego z największych koncernów naftowych w Rosji. Wcześniej najcenniejsze aktywa Jukosu przejął państwowy Rosnieft.
Wokół gmachu sądu podjęto nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Pobliskie ulice zostały wyłączone z ruchu. Porządku pilnuje około 300 milicjantów. Na miejscu są też funkcjonariusze milicyjnych sił specjalnych OMON. Wszyscy zmierzający w stronę budynku są legitymowani.
Obu oskarżonych przywieziono do sądu na godzinę przed rozpoczęciem rozprawy. Gdy wchodzili do środka, ktoś rzucił im pod nogi bukiet białych goździków. Przeciwko sądzeniu Chodorkowskiego i Lebiediewa w pobliżu gmachu sądu próbowało protestować kilkudziesięciu przedstawicieli demokratycznej opozycji, w tym nowego ruchu "Solidarnost". Milicja zatrzymała co najmniej 10 osób.
Proces będzie się toczyć w największej sali sądu. Dla mediów obraz telewizyjny z rozprawy ma być dodatkowo transmitowany do sali na innym piętrze. We wtorek sygnał telewizyjny wyłączono na 15 minut przed początkiem posiedzenia. Żelazną klatkę dla podsądnych wymieniono na szklaną, zgodną - jak podkreślają rosyjskie media - z europejskimi standardami.
Dziennik "Wiedomosti" zauważył, że aresztowanie Chodorkowskiego w 2003 roku i sądzenie w latach 2004-05 miało dla Rosji znaczenie systemowe. "To przy okazji tej sprawy niszczono liberalne partie i budowano monopol głównej, likwidowano imperia biznesowe z poprzedniego wieku i tworzono nowe, zmieniał się charakter stosunków między biznesem i władzą" - pisze ta opiniotwórcza gazeta.
"Politycy i urzędnicy w prywatnych rozmowach przystępnie tłumaczą, dlaczego nie można wypuścić z więzienia Chodorkowskiego. Dlaczego nie można zaprzestać jego ścigania. Byłoby to równoznaczne z rewizją procesu prywatyzacji. A precyzyjniej mówiąc, rewizją wyników redystrybucji władzy i własności, dokonanej przez ekipę Władimira Putina" - dodają "Wiedomosti".
Jerzy Malczyk