Rozliczyć i zreformować
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego potwierdza to, co o wprowadzonym w 2003 r. Narodowym Funduszu Zdrowia powiedziane zostało już wiele razy - pisze w "Rz" Małgorzata Solecka.
08.01.2004 | aktual.: 08.01.2004 06:17
Ustawa, uchwalona w ekspresowym tempie przez koalicję SLD-UP-PSL, to przykład wyjątkowo złego prawa. Prawa abstrahującego zarówno od tego, jakim Polska po 14 latach zmian politycznych, ekonomicznych i społecznych jest krajem, jak i od potrzeb obywateli.
Przy tworzeniu ustawy zignorowano przeprowadzoną ostatecznie w 1999 r. decentralizację, pominięto postulaty samorządów terytorialnych. Zlekceważono głosy ekspertów, którzy przestrzegali przed katastrofalnymi skutkami nowych przepisów - podkreśla publicystka "Rz".
Orzeczenie Trybunału potwierdza też doświadczenia ostatnich miesięcy, tygodni i dni z tego, jak funkcjonuje NFZ. "Rzeczpospolita" przestrzegała wielokrotnie, że skupienie możliwości podejmowania wszelkich decyzji finansowych w ręku prezesa NFZ nie ułatwi sterowania systemem, jak obiecywali autorzy ustawy, lecz doprowadzi do sporów kompetencyjnych między funduszem a ministrem zdrowia i sparaliżuje system na poziomie regionów.
Osoby odpowiedzialne, czyli przede wszystkim minister Mariusz Łapiński i obecna wiceminister Ewa Kralkowska, powinny ponieść konsekwencje. Odpowiedzialność polityczna za to, co się stało, spoczywa na rządzie oraz na wszystkich posłach i senatorach, którzy popierali ustawę. A także na prezydencie, który ją podpisał, choć były wystarczające powody, by na początku 2003 r. skierować pytanie do Trybunału Konstytucyjnego - ocenia Małgorzta Solecka.
Według niej, odpowiedzialność za to, jak będzie wyglądać system ochrony zdrowia za rok, spoczywa już jednak nie tylko na rządzie, ale i na największych klubach opozycji. (PAP)