Rozjechał mężczyznę na jezdni, odpowiada przed sądem
Taksówkarzowi Jerzemu P., który przejechał leżącego na jezdni mężczyznę i uciekł z miejsca wypadku grozi dwanaście lat więzienia. Przed Sądem Rejonowym w Sopocie rozpoczął się jego proces.
28.06.2007 | aktual.: 28.06.2007 14:44
Do zdarzenia doszło jesienią ubiegłego roku. 21-letni student Bartek wdał się w pijacką sprzeczkę przed jednym z nocnych klubów w Sopocie. Kilku chłopców zaczęło go gonić i bić. Zginął chwilę później pod kołami przypadkowej taksówki, po tym jak pozostawiono go pobitego na jezdni.
Prokurator Marek Wasilewski powiedział, że taksówkarz oskarżony jest o to, że nie zachował ostrożności na drodze, w wyniku czego potrącił mężczyznę, po czym zbiegł z miejsca wypadku, nie udzieliwszy mu pomocy.
Sprawcę odnaleziono po kilkudziesięciu godzinach. Jerzy P. nie przyznaje się do winy i odmawia składania wyjaśnień. Jak mówi prokurator Wasilewski - dowody wskazujące na jego winę są niepodważalne.
W winę taksówkarza wierzą również matka i brat nieżyjącego studenta, którzy są oskarżycielami posiłkowymi w sprawie. Dziś powiedzieli dziennikarzom, że domagają się maksymalnej kary dla Jerzego P.
Dwa miesiące temu sąd skazał trzech młodych gdańszczan, którzy pobili Bartka na dwa i pół roku więzienia. Zarzucono im udział w pobiciu, zostawienie człowieka w sytuacji zagrażającej jego zdrowiu i życiu oraz o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań.