Rozbili jeden skradziony samochód, wrócili po drugi
Dwaj młodzi złodzieje minionej nocy próbowali ukraść z jednego z garaży w Bytomiu kolejno dwa samochody. Po tym, jak uciekając z miejsca kradzieży rozbili audi, wrócili po skodę. Zaalarmowani o wypadku policjanci, odkryli kradzież i po pościgu złapali przestępców.
Zatrzymani przestępcy to nienotowani dotąd 18-latek i 20-latek, mieszkańcy dzielnicy Miechowice, gdzie miało miejsce zdarzenie. Będąc pod wpływem alkoholu, złodzieje włamali się nocą do dużego garażu na terenie dawnej kopalni, gdzie stały należące do jednego właściciela audi 80 i skoda felica - powiedział Stanisław Surowiec z bytomskiej policji.
Złodzieje zdecydowali się na audi. Udało im się uruchomić samochód, jednak po przejechaniu kilkuset metrów uderzyli w stojący przy drodze banner reklamowy. Po tej kolizji pozostawili rozbite audi i wrócili do garażu po stojącą tam skodę. Policjanci w tym czasie dostali wiadomość o pozostawionym przy jednej z ulic rozbitym samochodzie.
W roztrzaskanym audi za jedną z szyb policjanci zobaczyli ogłoszenie o zamiarze jego sprzedaży. Zadzwonili pod podany numer, ustalając że auto zostało skradzione z garażu. Gdy wraz z właścicielem udali się na miejsce kradzieży, ten powiadomił ich, że prócz rozbitego audi, skradziona została stamtąd jeszcze felicia - wyjaśnił Surowiec.
Wiadomość o kradzieży skody trafiła do nocnych patroli. Policjanci jednego z nich zauważyli skradziony samochód i pojechali za nim, dając sygnały do zatrzymania; złodzieje jednak zaczęli uciekać klucząc ulicami dzielnicy. Do pościgu dołączyły inne radiowozy, w pewnej chwili uniemożliwiając złodziejom dalszą jazdę. Gdy ci próbowali dalej uciekać pieszo, zostali dogonieni i obezwładnieni.
Jak się okazało, obaj młodzi złodzieje byli pijani - badający ich policjanci stwierdzili, że młodszy miał prawie 0,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, a u starszego, który kierował kradzionymi samochodami, alkomat wskazał ponad 1,5 promila. Żaden z nich nie był dotychczas notowany przez policję - teraz może im grozić nawet 10 lat więzienia.