Rozbił ferrari warte ponad milion złotych. Niecodzienny wypadek w centrum Łodzi
Do niecodziennego wypadku doszło w sobotę przed południem. Wezwani na miejsce zdarzenia policjanci zastali rozbite ferrari za ponad milion złotych. 34-latek, który kierował pojazdem, był pijany.
W sobotnie przedpołudnie przy alei Mickiewicza w centrum Łodzi doszło do niecodziennego wypadku drogowego. Kierowca, po tym jak stracił panowanie nad pojazdem, wjechał wprost na tory tramwajowe, rozbijając przy tym ferrari warte ponad milion złotych. Jak informuje łódzka policja, 34-letni kierowca był pod wpływem alkoholu.
Z kolei jak przekazała w rozmowie z "Faktem" Jadwiga Czyż z łódzkiej drogówki, nietrzeźwy kierowca miał 0,4 promila i nie dostosował się do panujących warunków drogowych. Mężczyźnie pobrana została także próbka krwi w celu sprawdzenia, czy nie był również pod wpływem innych środków odurzających.
- Jak ustalili policjanci mężczyzna jechał Mickiewicza od Jana Pawła do Żeromskiego. Nie dostosował prędkości do warunków jazdy. Utracił panowanie nad pojazdem, zjechał na pas rozdzielający jezdnię, pas zieleni i uderzył w słup trakcji tramwajowej. Był po spożyciu alkoholu. Miał 0,4 promila. Pobrano mu także krew, by sprawdzić, czy w organizmie nie ma innych środków odurzających. - powiedziała Faktowi funkcjonariuszka łódzkiej drogówki.
Kierowca rozbitego ferrari miał "szczęście"
Można powiedzieć, że pijany kierowca miał bardzo dużo szczęścia w nieszczęściu. Poza nim, nikt inny nie brał udziału w wypadku a rozbity pojazd opuścił o własnych siłach. Po zaopatrzeniu przez ratowników na miejscu wypadku, został przetransportowany do szpitala z uwagi na zły stan samopoczucia.
Źródło: Fakt
Zobacz też: Pogrzeb księcia Filipa bez Borisa Johnsona