Równi i równiejsi
Winna. Taki wyrok zapadł wczoraj w procesie Renaty Beger, oskarżonej o fałszerstwo. Dla zwykłego śmiertelnika oznaczało by to gigantyczne kłopoty. Ale nie dla posłanki "Samoobrony" - uważa "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".
Posłanka za fałszowanie list wyborczych nie poniesie prawie żadnych konsekwencji, tymczasem dwie nastolatki z Zespołu Szkół Rolniczych w Mokrzeszowie koło Świdnicy za podejrzenie sfałszowania ocen w dzienniku trafiły do policyjnej izby zatrzymań. Czterdzieści osiem godzin spędziły za kratkami - zaznacza dziennik.
O sprawie dwóch uczennic było głośno przed rokiem. W dziennikach lekcyjnych w Zespołu ktoś dopisał ponad sto ocen. Nauczyciele, po nieudanej próbie znalezienia winnych w szkole, zgłosili sprawę policji. Funkcjonariusze przesłuchali w szkole dwie podejrzane o to szesnastolatki, Agatę i Monikę. Uczennice nie przyznawały się i nie chciały współpracować. Funkcjonariusze postanowili więc przewieźć je do policyjnej izby dziecka. W dodatku rodzice szesnastolatek dowiedzieli się o zatrzymaniu dopiero, gdy ich córki były już na izbie.
Dziewczyny nie mogły się też z nimi kontaktować. To była zemsta za to, że nie chciałyśmy zeznawać- mówi Agata Wiśniowska, jedna z nastolatek. Policjant powiedział nam wprost, że jak posiedzimy na dołku, to zmądrzejemy- wspomina. Rodzice byli oburzeni takim potraktowaniem, a całą sprawą zajęło się kuratorium, które mimo krytycznych uwag pod adresem dyrekcji i tego, jak szkoła postąpiła ostatecznie nie zastosowało żadnych konsekwencji wobec dyrektorki szkoły. Za to dziewczętami zajął się sąd rodzinny. Zastosowano dozór rodzicielski.
To chyba jest już normalne w naszym kraju, po prostu: jest prawo dla równych i równiejszych- komentuje dzisiejszy wyrok Renaty Beger Waldemar Wiśniowski, ojciec zatrzymanej wówczas Agaty. Ta sprawa dziewcząt była przecież błaha w porównaniu z fałszerstwami wyborczymi. Takie więc rozstrzygnięcie budzi zwyczajnie wściekłość. Myśmy przeżyli tyle nerwów i stresów przez całą tą historię a z córki zrobiono niebezpieczną osobę- dodaje. O sprawie pisze "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".(PAP)