Rosyjskiej armii pilnie brakuje rekruta. Będzie pierwszy od ponad 20 lat pobór w Czeczenii
Tej jesieni w Czeczenii zostanie przeprowadzony pierwszy od ponad 20 lat pobór do wojska. A od 2015 roku rozpocznie się wcielanie rekrutów z anektowanego Krymu - poinformował sztab generalny rosyjskiej armii. Wszystko z powodu ogromnych problemów kadrowych powodowanych zapaścią demograficzną.
O sprawie pisze serwis The Interpreter, zajmujący się szeroko pojętym monitoringiem rosyjskich mediów i blogosfery. Ogółem do wojska ma zostać powołanych tej jesieni 154 100 młodych Rosjan, co stanowi nieznaczny wzrost w stosunku do wiosennego poboru, liczącego 153 200 rekrutów.
Tegoroczny pobór ma objąć 500 Czeczenów, co nie miało miejsca od czasów Związku Radzieckiego. Ponadto sztab generalny poinformował, że wiosną 2015 roku do armii wcielani będą też mężczyźni z anektowanego Krymu. Wojskowi argumentują to tym, że od 1 stycznia na półwyspie zostaną wdrożone w pełni wszystkie prawa Federacji Rosyjskiej, łącznie z obowiązkowym poborem do wojska.
Jak wyjaśniają eksperci, główną przesłanką stojącą za tymi krokami jest zapaść demograficzna z lat 90., która powoduje ogromne problemy z dostateczną liczbą rekrutów i zapełnieniem braków kadrowych. Stąd sięgnięcie po młodych Czeczenów, których obecność w wojsku do tej pory rodziła wiele obaw, związanych z krwawą historią dwóch wojen i wzajemnymi uprzedzeniami.
Jak już wcześniej informował Ramzan Kadyrow, prokremlowski przywódca Czeczenii, w przyszłości liczba młodych Czeczenów wcielanych do armii ma rosnąć. Lojalnym Moskwie władzom kaukaskiej republiki jest to na rękę, bo pobór zmniejsza bezrobocie wśród młodzieży, a także podbiera potencjalnych rekrutów lokalnym rebeliantom.
Problem w tym, że poborowi z Kaukazu Północnego mogą być przyczyną licznych konfliktów w wojsku. Łączą ich silne więzy wynikające ze wspólnoty etnicznej, więc w wojsku zazwyczaj trzymają się razem, często terroryzując słabszych kolegów, co pokazuje przykład rekrutów z innej kaukaskiej republiki - Dagestanu.
Kaukascy rekruci zazwyczaj są zdrowsi i lepiej rozwinięci fizycznie niż ich równolatkowie z etnicznie rosyjskich rodzin, w których bardzo często dominuje alkoholizm i inne wyniszczające patologie (synowie z zamożnych rodzin różnymi sposobami unikają poboru). Tymczasem na Kaukazie muzułmańscy, konserwatywni rodzice bardzo dbają o swoje dzieci.
Zresztą odmienna religia to kolejne źródło potencjalnych problemów. Nie wiadomo też, jak rosyjscy żołnierze, którzy walczyli w Czeczenii na przestrzeni ostatnich 20 lat, zareagują na poborowych z rejonu dawnego konfliktu.
The Interpreter sygnalizuje, że problematyczny może być również pobór na Krymie. O ile zamieszkujący półwysep etniczni Rosjanie nie powinni sprawiać kłopotów, o tyle trudno sobie wyobrazić, by ochoczo do rosyjskiego wojska szli krymscy Ukraińcy i Tatarzy.
Źródło: The Interpreter, WP.PL