Charków. Atak rakietowy "to ludobójstwo ukraińskiego narodu"
W poniedziałek rosyjska armia przeprowadziła atak na Charków rakietami Grad. Jak donosi ukraińskie MSW, w wyniku ataku zginęły dziesiątki osób. Później potwierdzono jedenaście ofiar. Są setki rannych. Z kolei brytyjskie media podają, że uczestniczący w ataku na Charków Rosjanie porzucają pojazdy wojskowe, szukają ubrań cywilnych i próbują wydostać się z miasta.
W poniedziałek mija piąta doba bohaterskich walk Ukraińców w obronie przed rosyjskim agresorem. Nieustanny opór okupantowi stawia Charków - obwód charkowski przez całą minioną noc odpierał natarcie wroga. Zniszczono kolumny rosyjskie zbliżające się do miasta, jeszcze zanim mogły rozpocząć ostrzał artyleryjski. Charków pozostaje wciąż pod kontrolą wojsk ukraińskich.
"To, co teraz dzieje się w Charkowie, to zbrodnia wojenna! To ludobójstwo ukraińskiego narodu" - oświadczył szef charkowskich władz obwodowych Ołeh Syniehubow. Według szacunków na godz. 15:30 wskutek rosyjskich ostrzałów zginęło jedenaście osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.
"Rosjanie ostrzeliwują całe dzielnice mieszkaniowe w Charkowie, gdzie nie ma infrastruktury krytycznej, nie ma pozycji sił zbrojnych Ukrainy, w które mogliby celować Rosjanie. Giną dziesiątki cywilów. Dzieje się to w dzień, kiedy ludzie wyszli do aptek, po jedzenie, po wodę. To zbrodnia. Rosja wykorzystuje ciężką artylerię!" - napisał w Telegramie Syniehubow.
Wcześniej doradca w MSW Ukrainy Anton Heraszczenko poinformował, że dziesiątki osób zginęły, a setki odniosły obrażenia w wyniku zmasowanego ostrzału Charkowa rakietami Grad przez siły rosyjskie.
Atak wojsk Putina na Charków
Jak poinformowało po południu ukraińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, rosyjska armia ostrzelała miasta rakietami Grad.
"Charków został właśnie masowo ostrzelany z Gradów. Dziesiątki zabitych i setki rannych!" - poinformował doradca MSW Ukrainy Anton Heraszczenko.
Jak z kolei podawał niezależny, białoruski portal Nexta, bombardowanie rakietami Grad miało nastąpić w okolicy centrum handlowego, w północno-wschodniej części Charkowa. "Ostrzał rakietowy i artyleryjski nastąpił w pobliżu centrum handlowego" - podawał Nexta.
"Politico" z kolei cytował apel lekarzy z Charkowa: "Rosjanie niszczą wszystko: dzielnice mieszkaniowe, przedszkola, szpitale, nawet stację transfuzji krwi".
Według danych Ukraińskiej Prawdy, ostrzelano kwartał zabudowań, w którym znajduje się oddział straży pożarnej, magazyny i garaże.
Zmasowany ostrzał Charkowa. Rosyjscy żołnierze porzucają czołgi i uciekają z miasta
Uczestniczący w ataku na Charków Rosjanie porzucają pojazdy wojskowe, szukają ubrań cywilnych i próbują wydostać się z tego miasta na wschodzie Ukrainy - przekazał reporter brytyjskiego dziennika "The Telegraph".
"Opuszczają swoje pojazdy i teraz mogą być gdziekolwiek w mieście. Poszukują cywilnych ubrań i chcą się stąd wydostać. To najświeższe informacje, jakie posiadam" - powiedział cytowany przez dziennikarza "The Telegraph" ukraiński żołnierz trzymający wartę w jednym z punktów kontrolnych w centrum miasta.
Szef obwodowej administracji Ołeh Syniehubow przekazał w niedzielę, że Ukraina odzyskała pełną kontrolę nad Charkowem. W niedzielę od wczesnego poranka pojawiały się informacje o walkach z Rosjanami w tym mieście. Syniehubow przekazał, że pojmano dziesiątki rosyjskich żołnierzy.
"Wycieńczenie i demoralizacja" wśród rosyjskich żołnierzy
"Pojmani rosyjscy żołnierze mówią o zupełnym wycieńczeniu i demoralizacji, nie mają kontaktu z centralnym dowództwem, nie rozumieją swoich działań ani nie wiedzą, co mają robić później" - przekazał szef władz regionu na Telegramie.
Syniehubow napisał także, że rosyjscy dezerterzy mogą prosić lokalnych mieszkańców o ubrania i udzielenie schronienia. Poprosił Ukraińców o nieotwieranie drzwi obcym.
Na dowód pojmania rosyjskich jeńców Syniehubow i inni ukraińscy przedstawiciele władz zamieścili w internecie nagrania, na których widać przestraszonych mężczyzn w rosyjskich mundurach.
Reporter "The Telegraph" podkreślił, że nie był w stanie potwierdzić informacji o wzięciu Rosjan do niewoli. Pisze jednak, że odnaleziono cztery rosyjskie pojazdy opancerzone Tigr przy alei Szewczenki w Charkowie. "Stały skierowane na północny wschód, jakby żołnierze próbowali opuścić miasto w momencie, gdy zostali złapani" - pisze "The Telegraph".
Trzy pojazdy wydawały się nieuszkodzone, z wyjątkiem przebitej opony i śladów uderzeń, które nie przebiły kuloodpornych szyb. W ostatni Tigr "uderzyło coś potężnego i na tyle gorącego, że wykręciło chłodnicę i osmaliło maskę". Ziemia wokół pojazdów była usiana łuskami po nabojach, jednak nie widać było śladu po rosyjskiej załodze.
Źródło: PAP, The Telegraph, Politico, Nexta
Przeczytaj także: