Rosyjskie samoloty nad Polską. "Loty humanitarne" z plaży
Po wybuchu wojny w Ukrainie Polska, a potem cała Unia Europejska, zamknęły niebo dla rosyjskich samolotów. Zakaz lotów, jak dowodzi poseł KO Michał Szczerba, okazał się "dziurawy jak sito". Nad Polską latają rosyjskie samoloty, którymi wracają do domu rosyjscy turyści.
10.03.2022 | aktual.: 10.03.2022 17:03
Od ponad tygodnia - jak przypomina portal Onet - polskie niebo jest zamknięte dla rosyjskich samolotów. Na podobny krok zdecydowały się również wszystkie państwa Unii Europejskiej. Specjalne rozporządzenie w tej sprawie wydała Komisja Europejska.
To jednak nie oznacza, że nie latają nad nami rosyjskie samoloty. Na początku marca głośno było o przelocie samolotu linii Wołga-Dniepr, który przewiózł paliwo jądrowe dla słowackich elektrowni w Mochovcach i Jaslovskich Bohunicach.
Dwa dni później maszyna tych samych linii lotniczych poleciała do czeskiego Brna. Transportowała materiały potrzebne do funkcjonowania elektrowni atomowej w czeskich Dukovanach.
W obu przypadkach o zgodę na przelot wnioskowali premierzy zainteresowanych krajów: Słowacji i Czech.
"Polskie władze powinny się wykazać większą wrażliwością niż węgierskie"
To jednak nie wszystko. Jak wynika z ustaleń poselskiej kontroli, przeprowadzonej przez posła Koalicji Obywatelskiej w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego, który po polskiej stronie odpowiada za wydawanie zgód na specjalne loty rosyjskich maszyn nad Polską, takich przelotów było więcej.
2 marca - jak informuje Onet - samolot Rossiya Airlines wystartował z Moskwy-Szeremietiewa i poleciał nad Polską do Sofii. Samolot wracał z Bułgarii do rosyjskiej stolicy dzień później. Lot miał status "humanitarian".
3 marca "humanitarny" lot wykonały linie Aerofłot z Moskwy do Budapesztu. Maszyna wróciła ze stolicy Węgier 4 marca.
Jak twierdzi poseł Szczerba, samolotami tymi wracali z wakacji rosyjscy turyści.
Gdy UE zamknęła niebo dla rosyjskich samolotów, agencje prasowe informowały, że poza granicami tego kraju jest obecnie ok. 150 tys. turystów. Władze zapewniały, że zorganizują specjalne loty, by mogli oni wrócić do Rosji.
- Sankcje są dziurawe jak sito, bo polskie urzędy chowają w głowę w piasek i udają, że nie wiedzą, czym jest lot humanitarny. A przecież to pojęcie jest określone przez prawo międzynarodowe i dotyczy ewakuacji z obszarów objętych konfliktami zbrojnymi i klęskami żywiołowymi. Polskie władze powinny wykazać się większą wrażliwością niż węgierskie. Od Orbana niczego nie oczekuję. Od premiera polskiego rządu oczekuję elementarnej wiarygodności - mówi portalowi Onet poseł Szczerba.
11 wniosków zostało odrzuconych
Z informacji uzyskanych przez posła Szczerbę wynika, że ULC odrzucił łącznie 11 wniosków o zgodę na przelot rosyjskich maszyn nad naszym terytorium. Ich celem miał być m.in. Paryż, Belgrad, Castellon-Costa Azahar czy Budapeszt.
- Dobrze, że po interwencji poselskiej przyszła refleksja. I deklarowany przez przewoźnika status podlega weryfikacji. Każdy lot rosyjskiego przewoźnika nad polskim niebem będzie objęty monitoringiem poselskim. Nie może być tak, że nad naszymi głowami latają rosyjskie samoloty, jakby nic się nie stało. W świetle tego, co Rosja robi Ukrainie, samo określenie "lot humanitarny" jest bezczelnością - mówi w rozmowie z portalem Onet Michał Szczerba.
Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Źródło: onet.pl