ŚwiatRosyjskie czołgi zostaną na granicy z Ukrainą

Rosyjskie czołgi zostaną na granicy z Ukrainą

Choć zapadła decyzja o wycofaniu rosyjskich wojsk spod granicy z Ukrainą, to dotyczy ona głównie samych żołnierzy. Na miejscu pozostaną czołgi i ciężka artyleria. Sprzęt ma posłużyć do zaplanowanych jeszcze na ten rok ćwiczeń.

Rosyjskie czołgi zostaną na granicy z Ukrainą
Rosyjskie czołgi zostaną na granicy z Ukrainą
Źródło zdjęć: © GETTY | Anadolu Agency

23.04.2021 06:37

Rosyjscy żołnierze zgromadzeni w ostatnich tygodniach na granicy z Ukrainą mają do 1 maja wrócić do koszar. Decyzję podjął minister obrony Rosji Siergiej Szojgu, który jednocześnie zarządził pozostawienie na miejscu ciężkiego sprzętu. Czołgi i ciężka artyleria mają posłużyć do ćwiczeń, które zaplanowane zostały jeszcze na bieżący rok. Jak informuje amerykański "Newsweek", ciężki sprzęt poczeka na nie na poligonie Pogonowo znajdującym się ok. 160 km od granicy z Ukrainą.

- Co roku w Europie Sojusz przeprowadza do 40 dużych ćwiczeń w sposób oczywisty antyrosyjskich. Wiosną tego roku połączone siły zbrojne państw NATO rozpoczną najbardziej ambitne ćwiczenia w ostatnich 30 latach - mówił Szojgu uzasadniając tę decyzję. Odniósł się w ten sposób do zaplanowanych manewrów DEFENDER-Europe 2021, w których udział brać będą również żołnierze z Polski.

Putin chce rozmawiać z Zełenskim

W czwartek z Kremla dotarła informacja o tym, że przywódca Rosji Władimir Putin, jest gotowy do podjęcia rozmów z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Do spotkania nie miałoby jednak dojść - jak proponował Zełenski - w Donbasie, a w Moskwie "w dowolnym dla Zełenskiego" terminie.

Zanim padła deklaracja ze strony Putina, prezydent Ukrainy skomentował w mediach społecznościowych decyzję o wycofaniu rosyjskich wojsk spod granic jego kraju. "Redukcja wojsk na naszej granicy proporcjonalnie zmniejsza napięcie. Ukraina jest zawsze czujna, ale z zadowoleniem przyjmuje wszelkie kroki w celu zmniejszenia obecności wojskowej i deeskalacji sytuacji w Donbasie" - napisał na Twitterze Zełenski.

Źródło: "Newsweek", PAP

Zobacz także