Rosyjskie ataki w okupowanym Enerhodarze. Są ranni wśród cywili
Trwa dramat mieszkańców Enerhodaru, który jest okupowany przez Rosjan. Armia agresora oddała strzały w kierunku tłumu zgromadzonego na pokojowym wiecu. W szpitalach nie ma leków ani materiałów niezbędnych do ratowania życia.
W ukraińskim Enerhodarze mieszkańcy zebrali się na pokojowym wiecu, wyrażając swoją solidarność z Ukrainą. Zaśpiewali hymn, zanim zaczęli się rozchodzić - wtedy w ich kierunku oddano serię strzałów. Na publikowanych nagraniach w internecie widać eksplozje i serię z moździerzy. Podjechały też wozy, do których zaczęto wciągać ludzi. Co najmniej cztery osoby zostały ranne.
"W ciągu minut miastem wstrząsnęły dźwięki eksplozji i strzałów" - podaje państwowa spółka Energoatom, informując, że część osób trafiła do szpitala z poparzeniami. Energoatom zarządza ukraińskimi elektrowniami jądrowymi.
Samo miasto Enerhodar znajduje się blisko Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej - największej elektrowni jądrowej w Europie. Elektrownia została zajęta przez wojska rosyjskie w nocy z 3 na 4 marca br.
W samym mieście, okupowanym przez wojska agresora, panuje dramatyczna sytuacja - w szpitalach brakuje podstawowych środków leczniczych, również tych niezbędnych do ratowania zdrowia i życia rannych.
Tragedia w Enerhodarze. Kilku rannych w wyniku ostrzału i eksplozji
Lekarze robią, co mogą, by ocalić mieszkańców miasta. Niektórzy spośród rannych prawdopodobnie już w sobotę opuszczą szpitale i udadzą się do swoich domów - wynika z przekazów Enerhoatomu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dodatkowo, w mieście rozpoczęło się zagłuszanie łączności - nie można dzwonić i nie działa internet.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Źródło:Twitter, PAP
Zobacz też: Ekspert o prowadzeniu walki przez Rosjan. "Całkowicie niszczą wszystko"
Przeczytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski