Rosyjski satelita budzi niepokój Pentagonu. To początek "gwiezdnych wojen"?
Amerykańskie siły powietrzne bacznie obserwują tajemniczego wojskowego satelitę Kosmos-2504. Obawiają się, że to nowa broń Rosjan - "zabójca satelit". Urządzenie to, od marca tego roku, gdy zostało wystrzelone na orbitę, wykonało już 11 dziwnych manewrów.
- Kosmos 2504 zbliżał się do pozostałej na orbicie części rakiety nośnej. Podczas jednego z takich manewrów popchnął ją lekko, zmieniając wysokość jej orbity. Ma więc możliwości zbieżne z charakterystyką orbitalnej broni satelitarnej, choć nie przesądza to jeszcze o tym, że nią jest - powiedział portalowi Space News kpt. Nicholas Mercurio, rzecznik prasowy Joint Functional Component Command for Space, wchodzącego w skład Dowództwa Wojsk Strategicznych.
Rosyjski satelita nie tylko zbliżał się do części nośnej rakiety, która wraz z innymi satelitami wyniosła go na orbitę. Jak wyjaśnił kpt. Mercurio Kosmos 2504 zbliżył się także do krążącego po ziemskiej orbicie "kosmicznego śmiecia". - Nie zbliżył się jednak do żadnego z satelitów - zapewnił wojskowy.
Już w kwietniu tego roku dowódca 14. Armii Lotniczej, generał Jay Raymond stwierdził, że armia bacznie się przygląda rosyjskiemu satelicie, który wykonuje podobne manewry, jak jego poprzednik - Kosmos 2499. Satelita ten, wystrzelony na orbitę w ubiegłym roku, w tajnych amerykańskich raportach nazywany jest "obiektem E".
Czego boją się Amerykanie? Że Rosjanie wznowili program Nariad, który ruszył jeszcze w czasach ZSRR - w 1980 roku. W jego ramach miała powstać sieć kosmicznych obiektów, które mogłyby unieszkodliwiać satelity wroga.
Program ten został zawieszony w latach 90. z powodu braku funduszy. Teraz prawdopodobnie Rosjanie go wznowili.