Rosyjski magnat w areszcie
Rosyjska prokuratura generalna wyjaśniła, że przyczyną zatrzymania najbogatszego człowieka Rosji Michaiła
Chodorkowskiego jest nie stawienie się
oligarchy na przesłuchanie. Rzecznik należącego do Chodorkowskiego koncernu naftowego Jukos wersję prokuratury określił jako kłamstwo.
"W ramach toczącej się sprawy karnej Michaił Chodorkowski został w piątek wezwany na przesłuchanie do prokuratury. Mimo to demonstracyjnie zignorował wezwanie, w związku z czym prowadzący śledztwo podjęli decyzję o doprowadzeniu go z użyciem siły, co zostało wykonane" - powiedział agencji Interfax oficjalny przedstawiciel prokuratury.
Szef przedsiębiorstwa naftowego Jukos, Michaił Chodorkowski został aresztowany w sobotę rano w Nowosybirsku, gdzie jego samolot zatrzymał się po drodze z Niżnego Nowgorodu do Irkucka.
Rzecznik koncernu naftowego Jukos wersję prokuratury określił jako kłamstwo. "Wezwanie trafiło do Jukosu w czwartek i jeszcze tego samego dnia prokuratura generalna została zgodnie z prawem poinformowana, że prezes Chodorkowski znajduje się w delegacji. Zrobili to pisemnie i telefonicznie adwokaci Chodorkowskiego. Wypowiedź o +demonstracyjnym+ niestawieniu się (na przesłuchanie) to kłamstwo" - powiedział rzecznik Jukosu Aleksandr Szadrin, cytowany przez branżową Agencję Informacji Naftowej.
Chodorkowski, którego majątek wycenia się na 8 mld dolarów, znajduje się w głębokim konflikcie z Kremlem po tym, jak na początku lipca pod zarzutem malwersacji aresztowano jego najbardziej zaufanego współpracownika Płatona Lebiediewa.
Przeciwko Jukosowi i jego ludziom toczy się kilka niezależnych spraw karnych.
Konflikt wokół Jukosu, postrzegany często jako rezultat znacznie głębszego konfliktu Chodorkowskiego z częścią otoczenia prezydenta Władimira Putina, trwa od początku lipca, kiedy to w Moskwie aresztowano niespodziewanie głównego współpracownika biznesmena - bankiera Płatona Lebiediewa.
Formalnie Lebiediewa oskarża się o przestępstwo prywatyzacyjne z 1994 roku, nie mające żadnego związku z Jukosem, jednak sprawa jest powszechnie interpretowana jako element kampanii przeciwko koncernowi. Jednocześnie w areszcie przebywa Aleksiej Piczugin, jeden z szefów ochrony Jukosu, zaś przeciwko kompanii i jej współpracownikom toczy się jeszcze kilka śledztw dotyczących m.in. nie zapłaconych podatków.
Sprawa Jukosu postrzegana jest przez rosyjskich liberałów i obrońców praw człowieka jako rozprawa tzw. frakcji "czekistów" - byłych oficerów KGB tworzących znaczną część ekipy Władimira Putina z Chodorkowskim, który zapowiadał poparcie w grudniowych wyborach parlamentarnych liberalnej opozycji.