Głowica z 700 kilogramami ładunku runęła przy Polskim Cmentarzu w Bykowni
Odłamki rosyjskiej rakiety - wraz z głowicą z 700-kilogramowym ładunkiem wybuchowym, spadły w odległości 30-50 metrów od polskiego cmentarza, wywołując pożar - informuje szef kompleksu Bykowniańskie Mogiły Bohdan Netreba.
01.09.2024 | aktual.: 01.09.2024 17:51
- Rosyjska rakieta o mało nie zniszczyła Polskiego Cmentarza Wojennego w Bykowni pod KIjowem. Jej odłamki spadły w pobliżu głównego pomnika nekropolii, wywołując pożar – opisuje w niedzielę szef kompleksu Bykowniańskie Mogiły Bohdan Netreba.
- Gdyby głowica wybuchła w tym miejscu, z pomnika nie zostałoby nic. Dzięki Bogu nie eksplodowała, a jedynie zapaliła się trawa w lesie - dodaje Netreba, przekazując, że choć informację podał do wiadomości publicznej dopiero dzisiaj, opisywany incydent miał miejsce 27 sierpnia ok. godz. 6.30 czasu lokalnego (godz. 5.30 w Polsce). Rakieta, która leciała w kierunku Kijowa, została zestrzelona przez obronę powietrzną.
- Gdy wybuchł pożar nasi pracownicy i strażacy szybko go ugasili. Saperzy, którzy przybyli na miejsce, stwierdzili, że w głowicy, która szczęśliwie nie eksplodowała, był 700-kilogramowy ładunek wybuchowy. Dobrze, że wszystko ograniczyło się jedynie do ognia - podkreślił Netreba.
Przy leśnej drodze, która prowadzi do cmentarza, widać spaloną trawę i osmalone pienie drzew. Niektóre z nich mają złamane czubki. Miejsce, w którym gaszono pożar, wciąż oznakowane jest biało-czerwonymi taśmami.
W Bykowni pochowani są Polacy z listy katyńskiej, zamordowani przez Sowietów w 1940 r. Odłamki rakiety wraz z głowicą z 700-kilogramowym ładunkiem wybuchowym, spadły w odległości 30-50 metrów od polskiego cmentarza 27 sierpnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z okazji 85. rocznicy napaści niemieckiej na Polskę polscy dyplomaci wzięli udział w uroczystościach na cmentarzu w Bykowni. - Oficerowie z listy katyńskiej to ludzie, którzy 1 września 1939 roku przyjęli na siebie uderzenie oraz odpowiedzialność za walkę państwa polskiego z wrogiem, z Niemcami. Pamiętamy o nich i chylimy głowę przed ich ofiarą - powiedziała charge d’affaires ambasady RP Agnieszka Góralska, cytowana przez Bielsat.
Ukraina kontynuuje ataki na Rosję
W niedzielę Ukraina ponownie przeprowadziła atak na Rosję - jak podaje m.in. BBC - był to "największy atak od początku pełnoskalowej wojny". Ukraińska armia nie komentuje jednak tych doniesień.
Celem dronów były rosyjskie elektrownie i rafinerie. Głównie w okolicach Moskwy i w samej stolicy. Na ten moment wiadomo, że pożary wybuchły w Państwowej Elektrowni Rejonowej Konakowska (na północ od Moskwy), Państwowej Elektrowni Okręgowej Kashira (na południe od Moskwy) oraz w samej stolicy Rosji: Moskiewskiej Rafinerii Nafty w rejonie Kapotnya (okręg administracyjny).
Mimo wielokrotnych apeli władz i służb Rosjanie masowo umieszczali w sieci nagrania i zdjęcia z trwającego ataku na Moskwę. Sieć zalały dziesiątki filmów przedstawiających drony lecące na stolicę Rosji.
Czytaj więcej: Rosjanie wyrwani z łóżek. Nagrywali atak na Moskwę