NA ŻYWO

Fortel się nie powiódł. "Rosjanie dotrą za dwa tygodnie" [RELACJA NA ŻYWO]

Wojna w Ukrainie trwa. Niedziela to 921. dzień rosyjskiej inwazji. Analitycy, którzy śledzą sytuację na froncie w Ukrainie, nie mają wątpliwości, że Rosjanie wkrótce dotrą do Pokrowska. Obecnie są ok. 10 km od granic miasta. Według Ukraińskiego Centrum Strategii Obronnych stanie się to w połowie września - informuje "Forbes". Trwa ewakuacja mieszkańców miasta, które prawdopodobnie podzieli los Awdijiwki czy Bachmutu, które Rosjanie zamienili w stertę gruzów. - Nie poszło zgodnie z planem - mówi jeden z ewakuowanych mieszkańców Pokrowska, mówiąc o ukraińskiej ofensywie w obwodzie kurskim. Rosjanie nie wycofali wojsk, by bronić własnego kraju. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Złe wieści dla Ukrainy. "Rosjanie dotrą do Pokrowska w połowie września"
Złe wieści dla Ukrainy. "Rosjanie dotrą do Pokrowska w połowie września"
Źródło zdjęć: © Getty Images | Dmytro Smolienko/Ukrinform/NurPhoto
Violetta BaranMateusz Czmiel

Najważniejsze informacje


Relacja na żywo

Dziękujemy. To wszystko w tej części naszej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. To, co dzieje się dalej, można śledzić TUTAJ. 

Rosjanie nie odpuszczają. W Ukrainie znów zawyły syreny.

Obraz
© alerts. in.ua

Alerty w Ukrainie są powoli odwoływane. Wiadomo, że podczas ich trwania ponownie było słychać wybuchy w Charkowie i Sumach.

W szkolnej brygadzie lotniczej Charkowskiego Narodowego Uniwersytetu Sił Powietrznych podczas lotu szkolnego rozbił się śmigłowiec Mi-2. Zginęły dwie osoby.

Alert w Ukrainie trwa i rozszerza się na kolejne obwody.

Obraz
© alerts.in.ua

Kolejny alert w Ukrainie.

Obraz
© alerts.in.ua

Rosyjskie siły lądowe w ciągu ostatnich siedmiu dni przyspieszyły przesuwanie się w stronę ważnego miasta Pokrowsk na wschodzie Ukrainy i jest wysoce prawdopodobne, że znajdują się odległości nie większej niż 10 km od jego granic - przekazało w niedzielę brytyjskie ministerstwo obrony.

W najnowszej aktualizacji wywiadowczej oceniono jednak, że tempo Rosjan prawdopodobnie spadnie w miarę, jak będą wchodzić na obszary zabudowane.

Wyjaśniono, że Pokrowsk służy jako kluczowy węzeł logistyczny dla obwodu donieckiego i jeśli zostanie zajęty, prawdopodobnie wydłuży i utrudni ukraińskie linie zaopatrzeniowe. To prawdopodobnie utrudni ukraińskim siłom transport nowych pododdziałów i szybkie przerzucanie zasobów do kilku kluczowych bastionów pomiędzy Czasiw Jarem a Wuhłedarem.

Dodano, że operacyjne tempo działań militarnych na wszystkich pozostałych liniach frontu we wschodniej i południowej Ukrainie pozostaje niskie i nie ma żadnych znaczących zmian w kontroli terytorialnej.

W sierpniu 2024 r. 1609 osób, w tym 57 dzieci, zostało rannych w wyniku rosyjskich ostrzałów. Zginęło 58 osób, w tym dwójka dzieci - poinformowało Ukraińskie Centrum Naukowo-Praktyczne Ratownictwa Medycznego i Medycyny Katastrof Ministerstwa Zdrowia Ukrainy na swoim profilu na Facebooku.

Sytuacji w Pokrowsku poświęcony jest także reportaż w dzienniku "The New York Times". Opowiada on o trwającej ewakuacji tego kiedyś 60 tys. miasteczka. Obecnie pozostaje w nim jeszcze około połowy mieszkańców.

"Ukraina kalkulowała, że ​​jej wtargnięcie do obwodu kurskiego zmusi Rosję do skierowania tam wojsk, aby się bronić. Zamiast tego Moskwa kontynuowała swój nieustanny postęp we wschodniej Ukrainie, a Pokrowsk, kluczowy węzeł logistyczny i tranzytowy, jest na drodze zniszczenia" - czytamy w "NYT".

- Nie poszło zgodnie z planem - stwierdził w rozmowie z "NYT" Mykyta Pohorelyj, 19-latek ewakuujący się z matką i siostrą, komentując wkroczenie ukraińskiej armii do Rosji.

Według oceny analityków - o której pisze "Forbes" - Rosjanie dotrą do Pokrowska, niewielkiego miasta w obwodzie donieckim, w połowie września. Ofensywa Ukrainy w obwodzie kurskim w Rosji nie spowodowała wycofania stamtąd sił rosyjskich.

Ukraina ma jeszcze czas, aby uratować Pokrowsk - czytamy w "Forbes". "Można założyć, że wróg dotrze do miasta w połowie września" - przekazało redakcji Ukraińskie Centrum Strategii Obronnych, "ale nie będzie w stanie go zdobyć".

"Otwarty teren, który nie sprzyja ofensywie, oraz potencjalne kontrataki z rejonu Sełydowe [na południu] i Konstantynówki [na północy] spowolnią ich postęp" - dodali analitycy.

"Ale czym kontratakować? W tym rejonie nie ma wystarczająco dużo ukraińskich wojsk, aby się bronić - nie mówiąc już o ataku. To truizm w strategii wojskowej, że skuteczna ofensywa wymaga, aby atakujący miał przewagę liczebną nad broniącym się" - informuje "Forbes", dodając, że przeciwko 12 tysiącom rosyjskich żołnierzy "stoją oddziały zaledwie pięciu ukraińskich brygad, dwa mniejsze pułki i kilka oddzielnych batalionów".

W Ukrainie znów wyją syreny alarmowe.

Obraz
© alerts.in.ua

- Nie powinno być żadnych ograniczeń w użyciu partnerskiej broni. Ukraina powinna być w stanie w pełni się obronić i zniszczyć cele wojskowe na terytorium wroga. W ten sposób będziemy chronić i zabezpieczać ludzi przed rosyjskimi atakami - napisał na swoim kanale na Telegramie premier Ukrainy Denys Szmyhal, odnosząc się do niedzielnego ataku Rosjan na Charków.

W niedzielne popołudnie Rosjanie zaatakowali obwód sumski. W rejonie stolicy obwodu odnotowano trzy eksplozje. Są ranni - przekazała obwodowa administracja, apelując do mieszkańców, by pozostali w ukryciu do odwołania alarmu, który trwa już w tym regionie Ukrainy od ponad 9 godzin.

Liczba rannych po rosyjskim ataku w Charkowie wzrosła do 44 osób. Wśród nich jest siedmioro dzieci, dwóch lekarzy i dwóch ratowników.

Służby ratunkowe pracują pomimo zagrożenia powtarzającymi się atakami.

W 85. rocznicę wybuchu II wojny światowej dyplomaci i polska społeczność Ukrainy złożyli w niedzielę wieńce i zapalili znicze na mogiłach Polaków z listy katyńskiej, pochowanych na Polskim Cmentarzu Wojennym w Bykowni koło Kijowa.

- Oficerowie z listy katyńskiej to ludzie, którzy 1 września 1939 roku przyjęli na siebie uderzenie oraz odpowiedzialność za walkę państwa polskiego z wrogiem, z Niemcami. Pamiętamy o nich i chylimy głowę przed ich ofiarą - powiedziała charge d’affaires ambasady RP Agnieszka Góralska.

- Pochowani są tutaj oficerowie Wojska Polskiego, ale też policjanci i inni urzędnicy państwowi. Wszyscy, którzy przeszli przez ten czas niezwykłej próby na najwyższym poziomie. To właśnie dlatego znaleźli się oni na tych listach (katyńskich), kiedy 17 września do Polski wszedł Związek Radziecki - podkreśliła.

Dyplomatka zwróciła uwagę, że składając hołd pomordowanym przez Sowietów Polakom nie można zapominać, że Ukraina od początku 2022 roku broni się przed agresją Rosji.

- Nie można nie pamiętać dziś, w Kijowie, o ostrzałach (rosyjskiej armii). Nie można zapominać o tych, którzy walczą o niezależność, suwerenność Ukrainy. To są obywatele Ukrainy, ale też i Polacy, również obywatele Ukrainy - oświadczyła Góralska.

Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow powiedział w rozmowie z państwową agencją TASS, że Rosja "zmieni swoją doktrynę nuklearną w oparciu o własną analizę najnowszych konfliktów i działań krajów zachodnich". Nie ujawnił jednak zakresu zmian.

W obwodzie charkowskim znów zawyły syreny.

Na południowym wschodzie Ukrainy zawyły syreny alarmów. Siły powietrzne informują o zagrożeniu rakietowym z południa.

Wciąż trwa - od ponad 7 godzin - alert w obwodzie sumskim.

Obraz
© alerts.in.ua

W niedzielę do godz. 16 doszło do 91 starć z Rosjanami na linii frontu - poinformował ukraiński sztab generalny. Najwięcej ataków odnotowano w kierunku Pokrowska - 34. 27 z nich udało się odeprzeć, 7 bitw wciąż trwa - podał sztab.

Rosyjska rakieta o mało nie zniszczyła Polskiego Cmentarza Wojennego w Bykowni pod KIjowem; jej odłamki spadły w pobliżu głównego pomnika nekropolii, wywołując pożar – poinformował w niedzielę PAP szef kompleksu Bykowniańskie Mogiły Bohdan Netreba.

Odłamki rakiety wraz z głowicą z 700-kilogramowym ładunkiem wybuchowym, spadły w odległości 30-50 metrów od polskiego cmentarza 27 sierpnia.

- Gdyby głowica wybuchła w tym miejscu, z pomnika nie zostałoby nic. Dzięki Bogu nie eksplodowała, a jedynie zapaliła się trawa w lesie - powiedział Netreba.