Rosyjscy rybacy zjedli swoich towarzyszy
Trzy miesiące błąkali się czterej mężczyźni po Syberii, bez jedzenia i bez nadziei na ocalenie. Przetrwali dwaj, ale jak twierdza śledczy - tylko dlatego, że zrobili coś czego w normalnych warunkach nie odważyli by się zrobić.
06.12.2012 | aktual.: 06.12.2012 14:57
Czterech mężczyzn wybrało się na ryby, ale to co miało być zwykłym wypadem skończyło się tragicznie. Mężczyźni zabłądzili w syberyjskiej tajdze. Temperatura spadła do -30 stopni C. Nie mieli jedzenia, namiotów i ciepłych ubrań na zmianę. Nie byli też w stanie wezwać pomocy. Ekipy ratunkowe odnalazły ich dopiero po trzech miesiącach poszukiwań.
Przy życiu pozostali tylko 37-letni Aleksander Abduliajew i 35-letni Aleksiej Gradulenko. Poćwiartowane szczątki trzeciego mężczyzny leżały w pobliżu, a czwartego uznano za zaginionego. Jednak śledczy z miasta Neriungri w Jakucji, uważają, że został zjedzony przez towarzyszy. Na jego ciele widać było ślady krojenia i rąbania.
Abduliajew i Gradulenko twierdzili, że przeżyli dzięki zapasom żywności i ubraniom znajdowanym w myśliwskich chatach. Jednak śledczy im nie uwierzyli, zwłaszcza po tym, jak odkryto poćwiartowane zwłoki trzeciego wędkarza. Policja podejrzewa, że zdesperowani mężczyźni zabili najsłabszego i go zjedli. Jednak kiedy mięso się skończyło i głód znów zaczął im doskwierać, postanowili zabić kolejnego spośród siebie. Śledztwo trwa. Żaden z ocalonych mężczyzn nie został jednak aresztowany.