"Rossijskaja Gazieta": zamieszki to wynik ultraprawicowej retoryki
"Rossijskaja Gazieta" w artykule "Gol politykom" próbuje dociec, kto w Polsce wznieca antyrosyjskie nastroje. Tekst, który ukazał się na stronach internetowych rządowej gazety jest tylko fragmentem publikacji przygotowanych na ten temat. Całość ma się ukazać się w piątkowym wydaniu.
Dziennik zwraca uwagę, że część rosyjskich kibiców boi się powtórki z 12 czerwca. Rosjanie chowają: flagi, koszulki i czapeczki swojej reprezentacji. Nie chcą ponownie narazić się na ataki fanatycznych chuliganów - wynika z tekstu. "To rezultat retoryki ultraprawicowej opozycji i utrzymującej z nią kontakty partii Prawo i Sprawiedliwość" - twierdzi "Rossijskaja Gazieta".
Dziennik dodaje, że "w tej wspólnocie nie tylko miesza się sport z polityką, ale również wykorzystuje się duże imprezy sportowe dla osiągnięcia politycznych celów".
"Rossijskaja Gazieta" zapewnia, że radykalne, antyrosyjskie nastroje to margines. "Każdy kto chociaż raz był w Polsce wie, że przeciętni Polacy odnoszą się do Rosjan z sympatią" - przekonuje dziennik.
Po wtorkowych zajściach przed, w trakcie i po meczu zatrzymano w sumie 184 osoby. Większość stanowili Polacy. Do bijatyk między pseudokibicami oraz starć chuliganów z policją doszło najpierw podczas marszu rosyjskich kibiców, którzy spod dworca kolejowego Warszawa-Powiśle przechodzili mostem Poniatowskiego na Stadion Narodowy. Zaatakowana została także Strefa Kibica w centrum miasta. W zajściach poszkodowanych zostało 140 osób.
Aleksander Szprygin, szef Wszechrosyjskiego Związku Kibiców (WOB), winą za zamieszki obarcza Polaków. - My dotrzymaliśmy swojej obietnicy. Pochód był absolutnie pokojowy. Nie było żadnych haseł politycznych, nie było żadnych prowokacji. Szliśmy, ale nas atakowano, prowokowano - mówił następnego dnia Polskiemu Radiu Szprygin. Pochwalił też warszawską policję, bo gdyby nie ona - jak powiedział - wszystko mogło się skończyć o wiele gorzej i smutniej.
Zobacz także:
I tak można się bawić na Euro 2012