Rośnie tragiczny bilans ofiar katastrofy wycieczkowca
We wraku statku Costa Concordia ratownicy znaleźli we wtorek ciała pięciu osób - podały media. Tym samym liczba ofiar piątkowego wypadku u wybrzeży Toskanii wzrosła do 11. Liczba zaginionych wciąż nie jest ostateczna, prawdopodobnie wynosi około 29.
17.01.2012 | aktual.: 20.01.2012 14:45
Zobacz galerię: Nurkowie wciąż przeszukują wrak
Wśród zaginionych w katastrofie wycieczkowca "Costa Concordia", który wpadł na skały u wybrzeży Toskanii, jest 14 Niemców, sześciu Włochów, czterech Francuzów, dwóch Amerykanów, Hindus, Peruwiańczyk i Węgier. Cztery zaginione osoby to członkowie załogi, reszta pasażerowie. Dotychczas oficjalnie mówi się o sześciu ofiarach śmiertelnych.
Dramatyczne rozmowy
Wszystkie najważniejsze włoskie dzienniki publikują zapis dramatycznych rozmów kapitana statku pasażerskiego Concordia, który rozbił się o podmorskie skały w pobliżu wyspy Giglio w Toskanii, z kapitanatem portu w Livorno. Noc z piątku na sobotę, kiedy doszło do tragedii, jeden z włoskich dzienników nazywa "nocą kłamstw i obłędu człowieka w konfuzji".
Z zapisu rozmów wynika, że o godzinie 21.42 płynący z prędkością 16 węzłów statek uderzył w skały. Po wstrząsie na moment zgasło światło. Pół godziny później kapitanat portu w Livorno, kontrolujący odcinek wybrzeża, gdzie znajdowała się jednostka, kontaktuje się ze statkiem. "Co się stało?" - pada pytanie. "Nic, była krótka przerwa w dostawie energii elektrycznej" - brzmi odpowiedź. Po kwadransie kapitanat pyta, czy są zabici i ranni. Dowództwo statku odpowiada, że wszystko jest w porządku.
Potem przez jakiś czas kapitan jest nieuchwytny. Kapitanat dzwoni do niego na prywatną komórkę. Okazuje się, że zszedł z pokładu. Kapitan, domyślając się z tonu głosu swego rozmówcy, że popełnił poważne wykroczenia, próbuje żartować. Zapewnia, że nie opuścił statku.
Ewakuacja pasażerów rozpoczyna się na rozkaz kapitanatu. O 23.10 odpływają w stronę lądu pierwsze łodzie ratunkowe. O 4.46 operacja jest zakończona. Bez udziału kapitana, który, jak twierdzą świadkowie, odjechał wcześniej z portu taksówką.
Przesłuchanie kapitana
W sądzie w Grosseto we Włoszech trwa przesłuchanie kapitana statku Costa Concordia - Francesco Schettino. Prokuratura zarzuca mu doprowadzenie do katastrofy. Grozi mu 15 lat wiezienia.
Aresztowany w sobotę, czyli nazajutrz po katastrofie, kapitan statku, na którym znajdowało się w momencie uderzenia w podwodne skały ponad cztery tysiące osób, oskarżony jest o nieumyślne spowodowanie śmierci w wyniku katastrofy morskiej oraz porzucenie statku przed końcem jego ewakuacji.
Kapitan Schettino odpowiada na pytania przesłuchujących, zgodnie z tym, co powiedział wcześniej jego obrońca, że jest on gotów współpracować z prowadzącymi dochodzenie. Przesłuchanie może potrwać kilka godzin. Po nim zapadnie decyzja, czy zostanie utrzymany areszt wobec kapitana Concordii, co jest zdaniem obserwatorów niemal pewne, skoro wcześniej mowa była o realnej groźbie jego ucieczki.