Rośnie liczba przymusowych przesiedleńców z Krymu
Na Ukrainie rośnie liczba przymusowych przesiedleńców z anektowanego przez Rosję Krymu oraz objętego konfliktem zbrojnym Donbasu. Według oficjalnych danych ich liczba sięga 10 tysięcy. Organizacje pomagające uchodźcom mówią o znacznie większej ich liczbie.
Ludzie uciekają z Krymu w obawie przed przymusową rusyfikacją oraz zakazami związanymi z kultywowaniem języka i tradycji ukraińskiej oraz tatarskiej. Szczególnie Tatarzy narażeni są na ostracyzm ze strony Rosjan i represje. Większość z nich występowała zdecydowanie przeciw rosyjskiej inwazji i zajęciu Krymu.
Rośnie także liczba uciekinierów z Donbasu. Korespondent Polskiego Radia rozmawiał z jedną z takich osób, kobietą która przyjechała do obwodu kijowskiego z Nowej Gorłowki. Nie chciała ujawniać nazwiska. Mieszka obecnie w ośrodku dla przesiedleńców w Wełykoj Dymerce, czterdzieści kilometrów od Kijowa i tak wyjaśnia w rozmowie z Polskim Radiem powody wyjazdu z Donbasu: "Likwidowani są tam ludzie o nastawieniu proukraińskim. Ich dobytek jest rabowany, część z nich gdzieś zabrano i do tej pory nie znamy ich losu. Szukamy ich, ale nie możemy odnaleźć".
Przesiedleńcy skarżą się, że pomoc ze strony państwa oraz Czerwonego Krzyża jest niewystarczająca i mogą oni liczyć wyłącznie na działalność wolontariuszy oraz pozarządowych organizacji humanitarnych.