Rośnie liczba ofiar katastrofy w Hiszpanii
Po tragicznej katastrofie kolejowej, w której zginęło co najmniej 80 osób, Hiszpania jest pogrążona w żałobie. 13 ofiar wypadku nie udało się dotychczas zidentyfikować. Wszystko wskazuje na to, że pociąg wykoleił się na zakręcie z powodu nadmiernej prędkości.
26.07.2013 | aktual.: 26.07.2013 09:57
Z ustaleń polskich służb konsularnych i służb hiszpańskich wynika, że wśród 67 już zidentyfikowanych ofiar katastrofy kolejowej pod Santiago de Compostela nie ma Polaków - poinformował rzecznik ambasady RP w Madrycie Maciej Bernatowicz. Tożsamość 13 ofiar nadal nie jest znana. Zapis z czarnej skrzynki wskazuje, że pociąg jechał z prędkością 190 km/godz., o 110 km/godz. więcej od dozwolonej. Maszynista składu jest w szpitalu pod nadzorem policji i w piątek złoży zeznanie.
W szpitalach są 94 osoby ranne, z których 35 jest w stanie krytycznym, w tym czworo dzieci.
Maszynista w szpitalu
Na zakręcie, na którym doszło do katastrofy, dozwolona prędkość wynosiła 80 km/godzinę. Policja bada, dlaczego maszynista dobrze znający trasę popełnił błąd i wjechał w zakręt z ponad dwukrotnie większą prędkością.
Francisco Jose Garzón Amo, jeden z maszynistów pociągu, pracuje na kolei od 30 lat, a od 10 prowadzi pociągi. Miejsce, na którym doszło do nieszczęścia pokonywał niemal codziennie. W środę wsiadł do składu dopiero w Ourense, stacji poprzedzającej Santiago de Compostella. 40 minut później pociąg, którym kierował, uległ największej katastrofie kolejowej w Hiszpanii ostatnich 70 lat.
Jak donoszą media, maszynista na portalu społecznościowym zamieścił wcześniej fotografie świadczące o tym, że jeździ z maksymalną prędkością. "Nie mogę jej przekroczyć, bo zapłacę mandat" - komentował w internecie.
Maszynista został objęty formalnym śledztwem oraz aresztem w szpitalu, gdzie znalazł się po wypadku - poinformował sąd najwyższy regionu autonomicznego Galicia. "Sędzia nakazał policji, by wzięła zeznanie (...) w szpitalu, gdzie przebywa pod aresztem" - poinformował sąd w oświadczeniu. Z doniesień mediów wynika, że maszynista jest podejrzany o przekroczenie kompetencji.
Drugi maszynista został wypisany ze szpitala.
Dziennik "El Pais" podał, że maszynista, który odniósł lekkie obrażenia, natychmiast po katastrofie przyznał, że pociąg jechał 190 km/h na zakręcie, gdzie obowiązywało ograniczenie do 80 km/h.
Niemowlę i dwulatek wśród ofiar katastrofy
Tymczasem trwa ustalanie tożsamości ofiar katastrofy. Przedstawiciele lokalnego rządu wyjawili, że wśród zabitych jest niemowlę i 2-letnie dziecko. Pełna lista tych, którzy zginęli zostanie podana po zakończeniu identyfikacji i udzieleniu przez sędziego zgody na jej opublikowanie.
Dziennikarz "Wiadomości" TVP Jacek Gasiński, który widział listę ofiar, twierdzi, że nie ma na niej polsko brzmiących nazwisk. - Ciągle nie podano listy pasażerów. Z Madrytu lecieli ze mną przedstawiciele ministerstwa zdrowia Hiszpanii. W drodze wyjątku dali mi zerknąć, czy na liście nie ma polsko brzmiących nazwisk - mówił korespondent TVP. - Nie zobaczyłem ani jednego.