ŚwiatRosjanie w amerykańskiej bazie w Syrii. Trump: "Niech Rosja pomoże Kurdom. My jesteśmy daleko"

Rosjanie w amerykańskiej bazie w Syrii. Trump: "Niech Rosja pomoże Kurdom. My jesteśmy daleko"

"Niech Syria chroni Kurdów i bije się z Turcją o własną ziemię. My jesteśmy 7000 mil stąd" - oznajmił Donald Trump odnosząc się do skutków wycofania wojsk USA z kurdyjskich terytoriów w Syrii. Zdaniem dr Macieja Milczanowskiego, takie słowa powinny wywołać niepokój w Polsce.

Rosjanie w amerykańskiej bazie w Syrii. Trump: "Niech Rosja pomoże Kurdom. My jesteśmy daleko"
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | ERDEM SAHIN
Oskar Górzyński

- Wczoraj rano byli tu oni, dziś rano jesteśmy tu my - tak swoją relację z pośpiesznie opuszczonej amerykańskiej bazy w północnosyryjskim Manbidż zaczął prokremlowski dziennikarz Oleg Błochin.

Film Rosjanina jest najnowszym dowodem, jak szybko i dramatycznie zmieniła się sytuacja w Syrii po decyzji prezydenta Trumpa o wycofaniu się z północnej Syrii. Dotychczasowy sojusznik USA w walce z Państwem Islamskim, kurdyjskie Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), zwróciły się ku syryjskiemu reżimowi i Rosji. SDF został wcielony w poczet syryjskich sił, a terytoria okupowane i administrowane przez Kurdów trafiły na powrót - pierwszy raz od 2012 roku - w ręce reżimu Baszara al-Asada. A przynajmniej te terytoria, które wcześniej nie trafiły w ręce Turków.

Od niedzieli między dwoma reżimami trwa wyścig o to, które zagarnie większe połacie terytorium. Oblegane przez Turków Manbidż jest jednym z elementów tej rywalizacji.

Komentując ostatnie konsekwencje swojej decyzji, amerykański prezydent podszedł do sprawy z nonszalancją. Zasugerował, że po tym, jak "zniszczył 100 proc. kalifatu", Amerykanie w Syrii nie mają czego szukać.

"Niech Syria i Asad chronią Kurdów i biją się z Turcją o ich własną ziemię. Powiedziałem moim Generałom: dlaczego mielibyśmy bić się za Syrię i Asada, żeby chronić ziemię naszych wrogów? Każdy, kto chce pomóc Syrii w ochronie Kurdów może to zrobić, czy jest to Rosja, Chiny, czy Napoleon Bonaparte. Mam nadzieję, że im się powiedzie, my jesteśmy 7000 mil stąd!" - ogłosił Trump na Twitterze. Rzeczywista odległość między Waszyngtonem i północną Syrią to niecałe 6 tys. mil

Liczy się kasa

Zdaniem dr Macieja Milczanowskiego, weterana misji w Iraku i wykładowcy na Uniwersytecie Rzeszowskim, tłumaczenie amerykańskiego prezydenta jest kuriozalne.

- Ameryka ma swoje wojska i dowództwa regionalne na każdym kontynencie i jest zaangażowana właściwie w każdym regionie świata. Mówienie, że jest 7000 mil od Syrii jest absurdem. Decyzje Trumpa są decyzjami Ameryki. I Ameryka właśnie zostawiła jednego ze swoich sojuszników, jak gdyby nigdy nic uciekając od odpowiedzialności - mówi WP ekspert.

Zwraca uwagę, że niemal równocześnie prezydent USA podjął decyzję o wysłaniu dodatkowych 2 tys. żołnierzy do Arabii Saudyjskiej. Jak stwierdził Trump, zrobił to, bo Rijad zgodził się w pełni opłacić pobyt amerykańskich wojsk.

- To stawia siły zbrojne USA w roli wojska najemnego. Trump pokazuje, że dla niego liczą się tylko pieniądze, a nie długoterminowy interes kraju, zobowiązania sojusznicze, czy demokratyczne wartości - ocenia Milczanowski.

Polska też jest daleko

Według byłego wojskowego, wypowiedzi i czyny amerykańskiego przywódcy powinny napełniać Polskę, którą od Ameryki dzieli również dzieli blisko 7 tys. kilometrów.

- W jednym z tweetów Trump tłumaczył, że Turcy i Kurdowie walczą ze sobą od stuleci, więc niech swoje problemy rozwiązują między sobą. Równie dobrze mógłby to samo powiedzieć w sytuacji, kiedy Rosja napadnie na Polskę. Wtedy również będzie się liczył czysto ekonomiczny interes - powiedział Milczanowski.

W odpowiedzi na ostrą krytykę - również ze strony własnej partii - nagłej decyzji wycofania wojsk USA z północnej Syrii i umożliwienia tureckiej inwazji, administracja Trumpa ogłosiła w poniedziałkowy wieczór nałożenie sankcji na tureckie ministerstwa obrony i energii oraz szefów tych resortów. W ramach restrykcji, USA zamrożą aktywa karanych podmiotów w Ameryce oraz wykluczą ze wszystkich transakcji z udziałem systemu finansowego USA.

Zawieszone zostały też rozmowy na temat nowej umowy handlowej z Turcją. USA podniosły też cła na turecką stal do 50 proc.

Zdaniem komentatorów, szanse na zmianę tureckiej polityki są jednak niewielkie. Zaś głównym wygranym całej sytuacji pozostanie Rosja.

"Putin musi być bardzo szczęśliwy, bo Trump właśnie dał mu cztery duże zwycięstwa" - komentuje Ragip Soylu z portalu Middle East Eye. "Oddał mu Syrię, doprowadził do poddania się Kurdów Asadowi, sankcjami pogorszył relację z Turcją i doprowadził do ograniczenia tureckiej operacji w Syrii" - podsumował.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (152)