Rosjanie uwierzą? Tak Kreml będzie tłumaczył ogromne straty w Ukrainie
- Wojna w Ukrainie prowadzona jest kosztem lokalnej ludności, a Rosja zupełnie nie liczy się ze stratami w ludziach i degradacją zasobów gospodarczych tego obszaru. Ma ona charakter totalny, niejako rabunkowy - ocenił były szef Służby Wywiadu Wojskowego generał Radosław Kujawa. - Straty oczywiście uzasadni historyczność chwili, budowa imperium, wielkość Rosji, odzyskanie pradawnej rosyjskiej ziemi i przekonanie, że za jakiś czas nikt nie będzie zastanawiał się nad kosztami - dodaje.
01.06.2022 18:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według generała Kujawy, podejmując decyzję o zajęciu części Ukrainy, władze na Kremlu nie brały pod uwagę jak miejscowa ludność przyjmie siłą narzuconą nową władzę.
W rozmowie z Wyborczą generał przestrzegał też przed nadmiernym optymizmem w ocenianiu sukcesów Ukraińców w prowadzonej wojnie. Wskazywał, że władze w Kijowie ze względów bezpieczeństwa nie ujawniają informacji o aktualnej sytuacji swojej armii. Z drugiej jednak strony brak tych danych może prowadzić do wyciągania błędnych wniosków.
- My tak naprawdę niewiele wiemy o rzeczywistym stanie zasobów ukraińskich i rosyjskich. Front wojny w Ukrainie jest rozciągnięty na setki kilometrów. Dzisiaj walki skoncentrowane są jedynie na niewielkim jego odcinku. Pomijając - na razie ograniczoną - ofensywę ukraińską na północ od Chersonia, to jest jedyny region aktywnych działań. Co to oznacza? Być może to, że zasoby obu stron są na wyczerpaniu - tłumaczył.
Zobacz też: inwestycje w armię. "Będziemy na innym poziomie"
Przypominał, że mimo wielu informacji o sukcesach Ukraińców, potencjał wojenny Rosjan jest jednak wciąż znacznie większy.
Wojskowy był też pytany o doniesienia z ostatnich dni, według których Rosja zaczęła używać w walkach w Donbasie 50-letnich czołgów T-62. - Zapewne okazało się, że tylko ograniczona ich część nadaje się do walki. Pozostałe mogą być jedynie rezerwuarem części zamiennych. Sprawne działo natomiast z pewnością może być użyteczne. W takich warunkach prowadzenia operacji nie jest to wprawdzie funkcjonalny czołg, zdolny do jakiejś konfrontacji na polu walki, lecz np. mobilny punkt artyleryjski - odparł.
Generał podkreślił, że już taki sposób użycia starego sprzętu zwiększa siłę ognia Rosjan. - Sam fakt użycia tych czołgów nie musi oznaczać, że Rosjanie nie mają innych - podkreślił.
Przeczytaj też:
Źródło: wyborcza.pl