Rosjanie uciekają z Krymu. Tłok na kolei i na Moście Krymskim
Po kolejnym ataku na obiekt wojskowy na Krymie, Rosjanie rzucili się od ucieczki z półwyspu. Tłumy turystów stoją w kolejkach przed dworcami kolejowymi. Rekordy obciążenia bite są na moście nad Cieśniną Kerczeńską.
Wojna wkroczyła na Krym na dobre. We wtorek 9 sierpnia doszło do eksplozji w bazie lotniczej Saki. Z kolei we wtorek 16 sierpnia wybuchł wojskowy skład w rejonie miasta Dżankoj. Rosyjski "Kommiersant" podał także, że tego samego dnia doszło do eksplozji w bazie lotniczej Gwardejskoje koło Symferopola.
"Rozpoczęła się ewakuacja ludności z okolic Dżankoja, spowodowana wybuchami amunicji. Nikt nie zdoła się ukryć. A niedługo nie będzie się gdzie wycofać" – napisał we wtorek ukraiński mer Melitopola Iwan Fedorow na Telegramie.
Faktycznie, w związku z serią eksplozji wśród rosyjskich turystów wypoczywających na półwyspie wybuchła panika. Lokalne media donoszą, że pod dworcami ustawiają się kolejki ludzi zdeterminowanych, by wrócić do domu. Oto nagranie spod stacji kolejowej w Symferopolu.
Kłopot w tym, że linia kolejowa na północy Krymu została uszkodzona w wyniku wybuchu w okolicach Dżankoja. Więc póki co pociągi z Rosji nie dojadą dalej niż do miejscowości Władysławiwka na wschodzie Krymu.
Rekord na moście
Rekordowo obciążony jest również Most Krymski, jedyna lądowa przeprawa do kontynentalnej Rosji. Jak podaje rosyjska administracja, 15 sierpnia w obu kierunkach pokonało go ponad 38 200 samochodów, najwięcej w jego historii. Poprzedni rekord wynosił około tysiąc aut mniej.
"Tysiące obywateli Rosji próbują się wydostać przez Zatokę Kerczeńską. Ostrzegano was już po Nowofedoriwce: nie zostawajcie, wyjeżdżajcie z Krymu jak najszybciej. A wy musieliście czekać na Dżankoj…" – napisał przewodniczący Medżlisu Tatarów Krymskich Refat Czubarow na Facebooku.
Źródło: PAP/Ukrainka Pravda/Kommiersant/Bellingcat